Dziś mija termin ultimatum stawianego przez podwykonawców włoskiej firmy Astaldi, która porzuciła przebudowę torów z Lublina do Dęblina. Domagają się zapłaty i grożą blokadą dróg. Wojewoda nazywa ich „wichrzycielami”. Tymczasem już nie tylko Astaldi zrywa umowę. To samo zrobiła druga strona, czyli kolej
Włosi zrezygnowali z kontraktu ponad tydzień temu, ale Polskie Linie Kolejowe utrzymywały, że umowa wciąż obowiązuje i że przebudowa musi zostać wznowiona. Kolejarze dawali na to Włochom dwa dni. Termin minął, więc w piątek kolej odstąpiła od umowy z firmą Astaldi „w związku z niepodjęciem” prac. Co dalej z przerwaną przebudową torów?
– Polskie Linie Kolejowe analizują najskuteczniejszewarunki do szybkiej kontynuacji prac – zapewnia Mirosław Siemieniec, rzecznik PKP PLK. Konkretów nie podaje.
Dzisiaj mija termin ultimatum postawionego przez kilkudziesięciu podwykonawców, którym włoska spółka winna jest pieniądze za wykonane roboty. Zagrozili oni, że jeśli nie dostaną pieniędzy, to jutro zablokują drogi krajowe nr 17 i 19 oraz dwie inwestycje realizowane przez Astaldi: zakopiankę i warszawskie metro.
Taka groźba znalazła się w piśmie sygnowanym przez kilkadziesiąt firm. – Wszystkie firmy wpisane na powyższą listę planujące zablokowanie dróg i inwestycji Astaldi dysponują ok. 230 szt. pojazdów ciężarowych – czytamy w ultimatum, które w piątek wpłynęło do Polskich Linii Kolejowych, Ministerstwa Infrastruktury, Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, polskiego oddziału Astaldi oraz sekretariatu PiS.
Autorzy pisma zapowiadają też bojkot planowanego na 15 października spotkania u wojewody lubelskiego. – Nic z tych spotkań nie wynika – podkreślają przedsiębiorcy. Ich zdaniem to tylko gra na zwłokę. – Wszystkie wystawione przez nas faktury są bezsporne, ponieważ zostały sprawdzone i potwierdzone przez Astaldi i złożone w PKP.
Tymczasem wojewoda jest „ogromnie zadowolony” z rozmów. Twierdzi, że „tylko kilku” przedsiębiorców nie chce porozumienia. – Są wichrzyciele wśród tych podwykonawców, którym w ogóle nie zależy na tym, żeby rozliczyć się z PKP PLK, a zależy na tym, żeby zrobić burzę. A burzy nie ma, dlatego że środki finansowe są płacone. 14 mln zł zostało wypłaconych, trwa weryfikacja następnych dokumentów – mówi wojewoda Przemysław Czarnek.
– Oczywiście wszystkim należy się wynagrodzenie i nikt się od tego nie uchyla – podkreśla wojewoda, ale zastrzega, że trzeba najpierw zgromadzić dokumenty i potwierdzić wykonanie prac. – Jest całe grono podwykonawców, którzy mają problem z tym, że nie byli zatwierdzeni przez PKP PLK, mimo że wiedzieli, że jest taki wymóg.
W piątek pojawił się kolejny problem z firmą Astaldi, tym razem w Warszawie. Jak podało radio RMF FM, bank zablokował konto firmy, na które wpływają m.in. pieniądze na rozbudowę II linii metra. Na koncie miało być co najmniej 40 mln zł.