Do Wąwolnicy, Lubartowa, Głuska a także wokół Lublina, z krzyżem w dłoni, w ciszy i skupieniu. I z intencjami, wśród których jest modlitwa o pokój w Ukrainie. Wieczorem z trzech lubelskich kościołów wyruszyli w drogę uczestnicy tegorocznej Ekstremalnej Drogi Krzyżowej.
– Po 2 latach nieobecności spowodowanej pandemią chcemy znowu wyjść na szlak, aby w czasie tej nocnej wędrówki, w czasie drogi krzyżowej przede wszystkim odkrywać na nowo Chrystusa, który jest naszym drogowskazem i naszym światłem. Zmierzyć się z tym co jest najważniejsze w naszym życiu – z samym sobą. Aby odkryć siebie na nowo. Poznać, nazwać po imieniu to co jest dobre. A to co trudne próbować zmieniać. To jest właśnie ten szlak EDK – powiedział na wstępie dzisiejszej mszy w archikatedrze ks. Mirosław Ładniak, organizator lubelskiej EDK, który jest także głównym przewodnikiem Lubelskiej Pielgrzymki na Jasną Górę.
Tegoroczna Ekstremalna Droga Krzyżowa jest "w duchu solidarności z Ukrainą". – Chcemy modlić się dalej o pokój. Chcemy przedłużać to dzisiejsze doświadczenie modlitwy zawierzenia Niepokalanemu Sercu Maryi całego świata, Ukrainy i Rosji – dodał ks. Ładniak, który zapowiedział, że taca zbierana podczas mszy będzie przeznaczona na pomoc uchodźcom z Ukrainy.
Mszy w lubelskiej archikatedrze przewodniczył biskup Adam Bab, który wygłosił też kazanie. Mówił o męce i ofierze złożonej przez Jezusa Chrystusa. – Dlaczego ofiarowanie ciała przez Chrystusa jest takie skuteczne, takie efektywne? – pytał biskup Bab. I odpowiadał: – Dlatego, że Chrystus składa ofiarę z siebie jako niewinny, podczas drogi krzyżowej, podczas agonii na krzyżu, podczas całego swojego cierpienia. On jeden jest niewinny a spadła na niego konieczność przyjęcia skutków zła, grzechów, które popełnili ludzie. Na kogoś w 100 procentach czystego i niewinnego. I właśnie dlatego, że jest tak niewinny a jednocześnie tak cierpiący w składaniu ofiary jest skuteczny. Po chwili zaś stwierdził: – Nie ma pośród nas kogoś kto mógłby złożyć taką ofiarę.
Biskup Adam Bab podkreślał wartość i wagę jedności z Chrystusem, "bo tylko ona dale ludziom prawo do porządkowania świata". – Jedność z kimś takim nadaje sens naszej dzisiejszej Ekstremalnej Drodze Krzyżowej. Bez jedności z tak bardzo niewinnym Chrystusem, ten dzisiejszy nocny przemarsz może być tylko próbą ludzkich sił. Jakimś wyczynem, sprawdzeniem siebie. Ale dalej to się będzie kręcić wokół mojego „ja”. I nic dobrego do tego świata nie doda. Będzie to tylko taka próba kulturystyczna. Dopiero jedność nas winnych z niewinnym Chrystusem sprawia, że te nasze ofiary nabierają mocy sprawczej – podkreślił biskup.
Organizatorzy lubelskiej EDK przygotowali w tym roku aż 9 tras. – Idziemy już po raz czwarty. Wybrałyśmy trasę wzdłuż Zalewu Zembrzyckiego – mówi pani Monika, której towarzyszą koleżanki. – Dla nas to nie lada wyzwanie – przyznaje nasza rozmówczyni.
– Pierwszy raz był ciężki, ale z duchową pomocą dałyśmy radę - dodaje pani Danuta.
Dominik Wilgocki razem z Aleksandrą Biezińską (na zdjęciu) wybrali trasę żółto-niebieską, liczącą 44 km. Zaczyna się w Lublinie, prowadzi szlakiem św. Jakuba Apostoła do kościoła pw. św. Jakuba w Głusku. Pan Dominik idzie pierwszy raz. Wyszedł na EDK dzięki znajomym i ze znajomymi. – Idziemy wspólnie się pomodlić a może wręcz przywrócić wiarę. Wrócić po okresie pandemii, który jednak nas trochę oddalił od Kościoła – przyznaje mężczyzna.
Tegoroczna EDK odbywa się w Lublinie już po raz ósmy.