Których ryb jest najwięcej, a których najmniej, w jakim są wieku, jak duże rosną i czy jedzą to, co lubią? Od dziś przez trzy dni sprawdzać będą to wynajęci przez Ratusz fachowcy. To druga taka akcja w 35-letniej historii zalewu.
W badaniach nie chodzi o to, by policzyć wszystkie ryby, bo byłoby to niewykonalne.
– Będziemy mieli szacunki. Nas najbardziej interesuje określenie struktury ichtiofauny, czyli to, które gatunki przeważają – stwierdza Andrzej Poncet z Wydziału Ochrony Środowiska w Urzędzie Miasta.
Już teraz wiadomo, że w zalewie dominują leszcze. Podczas ostatnich badań wyszło, że stanowią one 89 proc. wszystkich ryb żyjących w zbiorniku. To niedobrze.
– Leszczy jest za dużo. A w zalewie żyje poza tym jeszcze 25 innych gatunków ryb – mówi Poncet. – Jeżeli nadal będziemy mieli takie proporcje, to leszcz spowoduje totalną katastrofę. Skarłowacieje, z roku na rok będzie coraz mniejszy, a poza tym ryjąc w dnie będzie powodować uwalnianie osadów dennych do wody – dodaje.
Im bardziej mętna woda, tym mniejsza szansa, że nadal będzie dopuszczana do kąpieli. A im więcej leszczy, tym więcej glonów i większe ryzyko masowego zakwitu groźnych sinic. – Idealnie byłoby, gdyby leszcz stanowił tylko 10 proc. wszystkich ryb – mówi Poncet.
Żeby rozprawić się z niepożądanym gatunkiem, Ratusz wpuszcza do zbiornika narybek ryb drapieżnych. Badania mają pokazać też, jakie są tego efekty. Eksperci będą sprawdzać także wiek ryb. – Wystarczy pobrać łuskę. Tak, jak na drzewie są słoje, tak samo na łusce – tłumaczy Boroń. Miasto interesuje szczególnie wiek szczupaków, które wykonują najcięższą pracę na rzecz oczyszczania zalewu.
Część ryb w trakcie badania pożegna się z życiem. Ichtiolodzy wytną im żołądki. Do takiego badania wytypowanych zostanie po kilkanaście ryb z każdego gatunku. Po co? – Żeby sprawdzić zawartość żołądka i dowiedzieć się, czy odżywiają się tym, co lubią, czy tym co mają – dodaje Boroń.
Na podstawie wyników badań Ratusz zdecyduje, jakie będą kolejne akcje zarybiania, by pożądanych gatunków było jak najwięcej, a tych "złych” jak najmniej.