W wielu punktach Lublina staną stoliki, przy których będzie można fantazjować o tym, jak potoczą się losy miasta do 2050 r. Od tego się zacznie. Skończyć ma się spisaniem kilku możliwych scenariuszy. Co ma dać ten eksperyment?
Ratusz tłumaczy, że to jedna z metod planowania rozwoju miasta.– Efekt końcowy nie będzie mówił o jednej wizji – mówi Justyna Król z Pracowni Miejskiej, która ma pisać z Ratuszem te scenariusze. Całość ma być gotowa w styczniu.
Początkiem będzie spytanie mieszkańców o pomysły na Lublin, o szanse i zagrożenia. – Chcemy skupić się na poznaniu oczekiwań mieszkańców – stwierdza Krzysztof Żuk, prezydent miasta. Pytania padną przy stolikach, które przez dwa dni kwietnia (dokładnej daty nie ma) mają stać nawet w 30 punktach Lublina.
Później o zdanie pytani mają być eksperci, instytucje i organizacje. – Dużo energii będziemy wkładać w to, by wielu głosów wysłuchać, z wieloma instytucjami rozmawiać – obiecuje Król.
Gotowy dokument ma pomóc w pisaniu oficjalnej strategii miasta. – On da nam paliwa ideowego – mówi Mariusz Sagan, dyrektor Wydziału Strategii i Obsługi Inwestorów w Urzędzie Miasta. Ostateczna strategia ma sięgać 2030 r. i mówić o tym, jak powinien się rozwijać Lublin. – Musimy iść za tendencjami.
Obecna strategia kończy się na roku 2020, zakłada m.in. przyciąganie zagranicznych studentów i rozwój sektora IT, czyli informatycznego. – Startowaliśmy z bardzo niskiego poziomu jeśli chodzi o IT, a jesteśmy teraz na 5. miejscu w Polsce – podkreśla Żuk.