Nasza czytelniczka dostała od firmy Lex Superior wezwanie do zapłaty za film pornograficzny, który miała rzekomo ściągnąć i udostępniać w internecie. W podobnej sytuacji jest ponad 2,5 tys. osób z całej Polski, które skierowały sprawę do prokuratury
Pani Halina przesłała nam wezwanie, które dostała kilka dni temu od firmy Lex Superior. Są tam jej pełne dane adresowe i informacja o tym, że ma wpłacić 750 zł na wskazany numer konta za kradzież własności intelektualnej.
Jeżeli nie zapłaci w ciągu trzech dni, firma będzie domagała się od niej pełnego odszkodowania w wysokości 3 tys. zł. Straszy też kosztami sądowymi. Chodzi o film pt: „Polskie uczennice.
Organizujemy zieloną szkołę”, który miał być rozpowszechniany popularnym programem do ściągania filmów z sieci – Bittorrent. Działanie aplikacji polega na tym, że podczas ściągania plików w internecie, przy okazji je udostępnia.
– Moja rodzina boryka się z tym problemem od marca. Otrzymaliśmy wówczas od firmy Lex Superior pismo profesjonalnie sformułowane, najeżone paragrafami. Mimo to nie zapłaciliśmy. Naszym zdaniem wydarzenie nie mogło mieć miejsca, to jakieś oszustwo – twierdzi nasza czytelniczka.
Pani Halina myślała, że to koniec kłopotów, ale w maju dostała kolejne pismo. – A kilka dni temu przyszło wezwanie przedsądowe z wyszczególnieniem ewentualnych kosztów procesu, prawie 5 tys. zł. Za każdym razem były to zwykłe listy, wrzucane do skrzynki – pisze nasza czytelniczka.
Próbowaliśmy wczoraj skontaktować się z Lex Superior, ale nie udało nam się dodzwonić do jej siedziby w Gdańsku. Na stronie internetowej informuje, że specjalizuje się m.in. w dziedzinie ochrony własności intelektualnej.
– Mieliśmy kilka zgłoszeń dotyczących tej firmy, wszystkie materiały wysyłamy do prokuratury w Gdańsku, która prowadzi postępowanie – mówi Kamil Gołębiowski z lubelskiej policji.
Jak się dowiedzieliśmy, prokuratura dostała już ponad 2,5 tys. zgłoszeń od osób z całej Polski, które czują się pokrzywdzone wezwaniami od Lex Superior. Prokuratorzy sprawdzają, czy firma przypadkiem nie liczy na łatwy zarobek i nie kieruje wezwań na oślep, w tym do osób, które nigdy nie ściągały ani nie rozpowszechniały pornografii w internecie.
Według prokuratury, Lex Superior dane osobowe zdobył legalnie i może od niektórych zażądać odszkodowań. – Firma przedłożyła licencję do tych utworów. Osoby, które nie dysponują taką licencją, a rozpowszechniały te pliki, powinny rozważyć zapłacenie żądanej kwoty. Decyzja należy do nich – mówi prokurator Grażyna Wawryniuk. – Jeżeli jednak są pewne, że tego nie zrobiły, powinny zgłosić się do najbliższej prokuratury – tłumaczy.
Według mecenasa Mariusza Filipka z Lublina, osoby, które nie są pewne, czy ściągały pliki, w sądzie nie stoją na straconej pozycji. – Powód będzie musiał udowodnić roszczenie i swoje zarzuty wobec pozwanego w sposób nie budzący żadnych wątpliwości, czyli musi przekonać sąd w stu procentach, że ten, do kogo się zgłasza, faktycznie rozpowszechniał ten plik – mówi prawnik.