Sąd rozpatrywał wniosek jednego z mieszkańców Lublina, który domagał się ukarania Targów Lublin grzywną w wysokości 5 tys. zł. Wcześniej, powołując się na ustawę o dostępie do informacji publicznej, prosił spółkę o przedstawienie danych o kondycji finansowej. Gdy ich nie dostał, poszedł do sądu.
- Z posiadanych przeze mnie informacji wynika, że spółka miała znaczne straty oraz bieżące i przeterminowane zobowiązania - tłumaczy powody swojej dociekliwości nasz Czytelnik.
Właścicielami Targów Lublin S.A. są gmina Lublin i Skarb Państwa. - Udziałowcy, czyli pośrednio my podatnicy, odpowiadamy za każdą spółkę proporcjonalnie do posiadanych w niej przez Gminę Lublin udziałów lub akcji - dodaje.
Kierując się tą zasadą, wystąpił do firmy o przedstawienie dokumentów finansowych. Spotkał się jednak z odmową. Zgodnie z przepisami, złożył więc za pośrednictwem Targów Lublin skargę do sądu. Firma nawet nie pofatygowała się, by przekazać dokument.
Sprawa trafiła więc do WSA, który nałożył na Targi Lublin 500 zł grzywny. - Każdy podmiot, który gospodaruje „groszem publicznym”, zobowiązany jest do udzielania informacji publicznych - czytamy w sądowym uzasadnieniu.
Sąd wytknął też firmie, że skoro część danych o swojej działalności udostępnia w Biuletynie Informacji Publicznej, to tym bardziej powinna udzielać informacji na wniosek zainteresowanych.
Targi Lublin od decyzji sądu zamierzają się odwołać. - Nasza struktura właścicielska zobowiązuje nas do udostępniania pewnych informacji.
Ale z drugiej strony nie realizujemy zadań publicznych, ani nie otrzymujemy dotacji z miasta. Działamy na konkurencyjnym rynku jako spółka akcyjna i musimy na siebie zarabiać. Dlatego pewnych danych nie możemy publikować, żeby nie ułatwiać życia konkurencji - tłumaczy Krystyna Węclewicz-Grajek, prezes zarządu Targów Lublin S.A.