Pełny wykaz zagranicznych podróży swoich i swych podwładnych w minionych trzech miesiącach złożył prezydent Lublina w biurze Rady Miasta. Ale narobił tam błędów. Urzędnikom przypisał funkcje, których w rzeczywistości nie pełnią.
Przez trzy miesiące ratuszowi urzędnicy wyjeżdżali dwadzieścia razy. Najwięcej podróży ma za sobą Józef Husarz z biura promocji miasta. Wyjeżdżał dziewięć razy, spędzając w rozjazdach dokładnie 30 dni. Czterokrotnie był w białoruskim Brześciu, i trzy razy w Łucku na Ukrainie. W tym kraju odwiedził też Lwów, Armiańsk i Drohobycz. Był również w rosyjskim mieście Twer.
W tym czasie prezydent Pruszkowski był za granicą tylko raz. Pojechał do Brukseli na posiedzenie Komitetu Regionów. Częściej wyjeżdżał jego zastępca Grzegorz Jawor, odpowiedzialny m.in. za kulturę i bezpieczeństwo. Na Ukrainie wymieniał doświadczenia w zakresie gospodarki komunalnej. Urzędnicy odwiedzili też Londyn, portugalskie Viseu, niemiecki Bocholt i francuskie Nancy. (DRS)