W internacie Zespołu Szkół Elektronicznych światło nie gaśnie już po godzinie 22. Władze placówki zmieniły kuriozalne zarządzenia.
Władze internatu twierdziły, że takie metody zostały wprowadzone ze względu na bezpieczeństwo mieszkańców. I opowiadały o przypadku ucznia, który miał włączony czajnik i doszło do spięcia. Chłopak znalazł się w szpitalu. - Chcieliśmy uniknąć takich historii - tłumaczono.
Tymczasem nielegalne podłączenie się do prądu stwarzało zagrożenie dla mieszkańców. Ale dyrekcja nie zwracała na to uwagi.
Po naszym tekście sprawą zainteresowało się kuratorium. - Przepis dotyczący wyłączania prądu jest nie do przyjęcia. Będzie musiał zniknąć z regulaminu internatu. Dopilnujemy tego - obiecała Jolanta Misiak, lubelska wicekurator oświaty.
Interwencje przyniosły skutek. W internacie nikt już nie wyłącza prądu po godzinie 22. Kierowniczka internatu odbyła spotkania z młodzieżą, wychowawcami. Po licznych konsultacjach wewnętrzne ustalenia zostały zmienione. - Obecnie obowiązuje regulamin ciszy nocnej. To znaczy, że nikt światła nie wyłącza, ale młodzież sama musi przestrzegać ustalonego porządku - tłumaczy Ewa Buczkowska, kierowniczka internatu. - Jeśli zauważymy, że ktoś za długo siedzi przy włączonym świetle, prosimy, żeby je zgasił i nie przeszkadzał innym.