Dziś lub jutro Intrall Polska złoży do sądu wniosek o upadłość. 415 osób, produkujących samochody lublin 3 i honker, może stracić pracę.
Kłopoty spółki zaczęły się pod koniec ub. roku. Intrall przestał płacić czynsz syndykowi Daewoo Motor Polska za wynajmowanie hal. Spadała sprzedaż dostawczego lublina. Na dodatek, wiosną tego roku pojawiły się problemy z finansowaniem bieżącej działalności. Podczas wczorajszego spotkania z załogą Stanisław Szelestow, prezes przedsiębiorstwa, zapewniał, że jeżeli tylko spółka znajdzie kredyt, to produkcja lublinów będzie utrzymana.
Leszek Liszcz, syndyk
Daewoo Motor Polska, który wprowadził Intrall do upadłej fabryki, mówi tymczasem, że jeszcze w listopadzie ub. roku wypowiedział Rosjanom umowę dzierżawy hal montażowych. - Nie płacili na czas. A w naszej umowie jest punkt, że trzykrotne spóźnienie się z zapłatą może oznaczać wymówienie.
Sprawa wypowiedzenia umowy trafiła do sądu, a z ul. Mełgiewskiej zaczęły docierać informacje o pogarszającej się kondycji fabryki. - Wydaje mi się, że Rosjanie szukali pretekstu, aby wycofać się z Lublina. Maszyny i prawa do produkcji lublina 3 oraz plany prototypu lubo są ich własnością. Być może nasze lubliny będą montowane gdzieś pod Moskwą. Ale w kolejce do fabryki stoi duża firma motoryzacyjna, która chce tu produkować samochody. I to nie lubliny - dodaje Liszcz.
Wczoraj nikt z zarządu Intralla nie odbierał od nas telefonów. Część z 415-osobowej załogi jest na urlopach. Płace za maj dostają w ratach.