252 drzewka posadzi Ratusz, który musi w ten sposób zrekompensować wycinki pod miejskie inwestycje. Ale nowe sadzonki nie ozdobią ani osiedli, ani śródmieścia. Urzędnicy uznali, że najbardziej potrzebne są... obok nieczynnego toru rowerowego przy Janowskiej.
Obowiązek nasadzenia nowych drzew w zamian za te usuwane widnieje praktycznie w każdym zezwoleniu na wycinki związane z inwestycjami. W tym przypadku chodzi o cztery budowy: przyłącze ciepłowniczego do nowego stadionu (wymusiło to cięcia w parku Ludowym), przebudowę szkoły muzycznej przy Narutowicza, wycinkę na tyłach budynku po komisariacie przy Lipowej i planowaną budowę kładki łączącej os. Łęgi i Świt.
W każdym z tych przypadków miasto zostało zobowiązane do wykonania tzw. nasadzeń kompensacyjnych. Aby się z tego wywiązać Urząd Miasta właśnie ogłosił przetarg na nasadzenie 252 nowych drzewek, z czego 70 proc. stanowić mają rajskie jabłonie.
– Mamy kłopot, żeby znaleźć odpowiednie miejsce na takie nasadzenia. Mało jest przestrzeni, gdzie można je prowadzić, bo muszą to być nieruchomości należące do miasta. Jest o nie coraz trudniej – mówi Marzena Szczepańska, zastępca dyrektora Wydziału Inwestycji i Remontów w Urzędzie Miasta. – Być może w przyszłości będziemy zmuszeni prowadzić nasadzenia na nie naszych gruntach w porozumieniu z ich właścicielami.
W tym przypadku urzędnicy zdecydowali, że drzewka powinny być posadzone obok nieczynnego toru rowerowego BikePark przy ul. Janowskiej zarządzanego przez MOSiR. Ratusz chce by rzędy sadzonek pojawiły się na pasie ziemi między torem a ogrodzeniem wzdłuż jezdni (na zdjęciu). Tu, gdzie znajdują się parkingi. Dlaczego właśnie w tym miejscu?
– Przy Janowskiej jest dziewicza przestrzeń. Swego czasu rozmawialiśmy z MOSiR-em, który chciałby wykorzystać teren na różnego rodzaju targi zwierząt, a teren jest odsłonięty, słońce mocno tam operuje i nie ma żadnego cienia – tłumaczy Szczepańska.
– Jako prezes MOSiR-u nic o tym nie wiem. Do mnie taka informacja nie dotarła, nikt mnie nie pytał o zdanie, opinię i zgodę, niczego takiego nie podpisałem – stwierdza Tomasz Grodzki kierujący Miejskim Ośrodkiem Sportu i Rekreacji.
MOSiR nawet, gdyby chciał i miał na to pieniądze, to z BikeParkiem nie może nic zrobić, bo obiekt wciąż jest traktowany jako dowód rzeczowy w śledztwie prokuratury badającej, dlaczego zbudowany za 3 miliony złotych tor już po trzech latach nie nadaje się do jazdy i musiał zostać zamknięty przez nadzór budowlany. Śledczy mają problem ze znalezieniem biegłego, który zbada tor.
Szczepańska zapewnia, że miejsce nasadzeń było uzgadniane z Wydziałem Ochrony Środowiska. – Wybór na Janowskiej padł jeszcze w październiku 2013 r. – mówi Beata Krzyżanowska, rzecznik prezydenta. – Teraz, w związku z toczącym się postępowaniem prokuratury rozważymy zmianę miejsca, w którym zostaną posadzone drzewka.