Marszałek województwa lubelskiego Jarosław Stawiarski najprawdopodobniej nie wystartuje w kwietniowych wyborach na prezydenta Lublina. Prawo i Sprawiedliwość ma kilku kandydatów do walki o najważniejszy fotel w stolicy regionu. Faworytem w tym wyścigu wydaje się być wicemarszałek Zbigniew Wojciechowski.
W poniedziałek w Dzienniku Ustaw zostało opublikowane rozporządzenie premiera Donalda Tuska w sprawie wyborów samorządowych, które mają odbyć się 7 kwietnia. Formalnie oznacza to start kampanii wyborczej.
Tymczasem lubelskie Prawo i Sprawiedliwość wciąż nie ma kandydata na prezydenta Lublina. Na początku stycznia do walki o to stanowisko rekomendowany został marszałek Jarosław Stawiarski. Jego kandydatura została wysłana do partyjnej centrali i czekała jedynie na akceptację kierownictwa PiS. Jak słyszymy nieoficjalne, w sprawie nastąpił jednak nagły zwrot i pochodzący z Kraśnika polityk najprawdopodobniej nie powalczy o prezydenturę w Lublinie z urzędującym prezydentem Krzysztofem Żukiem z Platformy Obywatelskiej.
Szef lokalnych struktur partii poseł Przemysław Czarnek mówi nam, że w tej chwili kandydatów jest kilku. – Pan marszałek Stawiarski jest w tym gronie. Ale nie jest powiedziane, że to on będzie rywalizował o ten urząd – przyznaje Czarnek.
W kuluarach mówi się jednak, że ta kwestia jest już przesądzona. – Marszałek wstępnie wyraził chęć startu, ale nie było tajemnicą, że nie ma na to ochoty. Wiadomo, że ktokolwiek nie ubiegałby się o prezydenturę, najprawdopodobniej i tak przegra z prezydentem Żukiem. Ewentualną zachętą do kandydowania mogłoby być wysokie miejsce na liście w wyborach do Parlamentu Europejskiego – mówi jeden z naszych rozmówców z PiS. Według ostatnich, nieoficjalnych informacji, „jedynką” partii w Lubelskiem w eurowyborach może jednak zostać Mariusz Kamiński, ułaskawiony właśnie przez prezydenta Andrzeja Dudę w związku wyrokiem dwóch lat więzienia za przekroczenie uprawnień w czasach, gdy polityk był szefem Centralnego Biura Antykorupcyjnego.
Z Jarosławem Stawiarskim nie udało nam się skontaktować. Marszałek do końca tego tygodnia przebywa w Brukseli. Jak słyszymy w PiS, Stawiarski najprawdopodobniej wystartuje w wyborach do sejmiku województwa z pierwszego miejsca w okregu obejmującym m.in. jego rodzinny Kraśnik.
Wicemarszałek zamiast marszałka?
Aktualnie na giełdzie najczęściej pada nazwisko wicemarszałka Zbigniewa Wojciechowskiego. – Wiem, że jestem w gronie kilku potencjalnych kandydatów. Na tę chwilę to wszystko – mówi nam sam zainteresowany.
Wojciechowski miał już okazję pracować w kierownictwie lubelskiego Ratusza. Dwukrotnie pełnił funkcję zastępcy prezydenta, najpierw w latach 1998-2002 za prezydentury Andrzeja Pruszkowskiego (PiS), a następnie przez nieco ponad miesiąc na przełomie 2010 i 2011 roku, na początku pierwszej kadencji Krzysztofa Żuka. Było to tuż po wyborach samorządowych, w których obecny wicemarszałek zajął czwarte miejsce, a w drugiej turze udzielił poparcia Żukowi. Ze stanowiska zrezygnował, gdy otworzyła się przed nim szansa na objęcie mandatu poselskiego zwolnionego przez Janusza Palikota, który wówczas na krótko wycofał się z polityki i zrezygnował z członkostwa w Platformie Obywatelskiej. A to właśnie z listy PO Wojciechowski startował do Sejmu w wyborach w 2007 roku. Po rozpoczęciu pracy w parlamencie zasilił jednak klub nieistniejącej już formacji Polska Jest Najważniejsza. W 2018 roku dostał się do sejmiku województwa, startując z listy PiS jako reprezentant Porozumienia Jarosława Gowina. Z tej partii odszedł w 2022 roku.
Wśród innych potencjalnych kandydatów do walki o prezydenturę są m.in. lubelski radny i szef oddziału Instytutu Pamięci Narodowej w Lublinie Robert Derewenda, członek zarządu województwa Bartłomiej Bałaban czy pochodzący z Gdańska Jan Kanthak, który od 2018 roku jest posłem z okręgu lubelskiego.
– Nic nie wiem w tej kwestii – ucina rozmowę Robert Derewenda. Sprawy nie komentuje także Bartłomiej Bałaban, a Jan Kanthak nie odbierał od nas telefonu. Co ciekawe, o jego ewentualnym starcie ciepło wypowiada się Przemysław Czarnek. – Byłby ciekawym kandydatem, aczkolwiek podejrzewam, że raczej nie zdecyduje się na start w wyborach samorządowych – mówi nam były minister edukacji i nauki. I dodaje, że ostateczna decyzja w tej sprawie powinna zapaść na zebraniu zarządu regionu partii w najbliższy poniedziałek.
Kto jeszcze?
Już w grudniu ubiegłego roku chęć ubiegania się o kolejną, czwartą kadencję, zapowiedział prezydent Krzysztof Żuk. Poza nim start w wyborach do tej pory zadeklarował jedynie Marcin Wroński. To znany pisarz, autor kryminałów z Lublinem w tle, który jednak do tej pory nie był związany z polityką. Przed dwoma tygodniami zapowiedział, że będzie rozmawiał z przedstawicielami różnych środowisk, które mogłyby poprzeć jego kandydaturę. Jak ustaliliśmy takie rozmowy były prowadzone m.in. z Polską 2050 Szymona Hołowni, ale też skrajnie prawicową Konfederacją czy Lubelskim Ruchem Miejskim, czyli nieformalną grupą społeczników i aktywistów, która wystawiła swoich kandydatów na prezydenta i do Rady Miasta w wyborach samorządowych w 2018 roku.
- Jest bardzo mało prawdopodobne, że pójdziemy w tym kierunku – mówi nam Jacek Bury, szef Polski 2050 w województwie lubelskim. I dodaje, że bardziej możliwe jest poparcie komitetu Krzysztofa Żuka lub wystawienie własnego kandydata. – Chcemy mieć swojego przedstawiciela we władzach miasta, albo przynajmniej móc realizować swój program. Jesteśmy jeszcze w fazie planowania i rozmów – przyznaje Bury. Gdyby ugrupowanie Hołowni miało desygnować własnego pretendenta do walki o prezydencki fotel, najprawdopodobniej zostałby nim wicewojewoda Wojciech Wołoch. On sam, pytany o tę kwestię w ubiegłym tygodniu odpowiedział, że w tej chwili skupia się na pracy w Lubelskim Urzędzie Wojewódzkim.
Z kolei lider lubelskiej Konfederacji Bartłomiej Pejo potwierdza prowadzenie rozmów ze środowiskiem Marcina Wrońskiego. – Ale bierzemy również pod uwagę wystawienie swojego kandydata, przedstawimy także listę do Rady Miasta. Jesteśmy w trakcie dopinania szczegółów. Wszystko powinno wyjaśnić się w najbliższych dniach – mówi parlamentarzysta. Jak ustaliliśmy, jego nazwisko jest na liście osób, które mogłyby ubiegać się o urząd prezydenta Lublina.