Rozmowa z Robertem Chudzikiem, studentem V roku kierunku lekarskiego na Uniwersytecie Medycznym, członkiem senatu uczelni i prezydentem lubelskiego oddziału Międzynarodowego Stowarzyszenia Studentów Medycyny IFMSA.
• Dlaczego zdecydował się pan na studia na Uniwersytecie Medycznym w Lublinie?
– Na pewno duży wpływ na to miał fakt, że jestem z Lublina. Ale jeszcze w liceum słyszałem dobre opinie na temat tej uczelni. Ci, którzy ją wybrali mówili o miłej atmosferze i wielu możliwościach rozwoju poza samą nauką. Chodzi o działanie w organizacjach studenckich czy kołach naukowych.
• W stowarzyszeniu ma pan kontakt ze studentami z innych miast. Jak lubelska uczelnia wypada w porównaniu z innymi?
– Porównywać jest trudno, bo każda uczelnia ma swoją specyfikę. Wiadomo, że przodują uczelnie z większych miast, jak Warszawa czy Kraków, ale lubelski uniwersytet należy do tych bardziej przyjaznych studentom. Jej dużym atutem jest możliwość dodatkowej aktywności. Studia tutaj to nie tylko siedzenie nad książkami, ale też na przykład udział w akcjach społecznych i prozdrowotnych.
• Uniwersytet Medyczny obchodzi właśnie jubileusz 65-lecia. Czy upływ lat czuć na uczelni?
– Na pewno widać, zwłaszcza po uczelnianych budynkach. Z opowiadań starszych znajomych wiem, że uczestniczyli w zajęciach w starszych obiektach. Widać rozwój uniwersytetu, inwestycje w sprzęt, ale i kadrę naukową.
• Warto tutaj studiować?
– Maturzystów zachęcam przede wszystkim do wyboru kierunków medycznych, bo są one przyszłościowe. A na lubelskiej uczelni warto studiować ze względu na duże możliwości rozwoju samego siebie. Nie słyszałem też, żeby absolwenci Uniwersytetu Medycznego mieli problem ze znalezieniem pracy. Ten dyplom otwiera furtkę do przyszłej pracy zawodowej.