Około 10 osób na kurs – taka jest frekwencja na trasie nocnej linii autobusowej z Lublina do Świdnika. Burmistrz chce, że z czasem powstały też dzienne połączenia. Nie wiadomo za to, czy Zarząd Transportu Miejskiego zdecyduje się na uruchomienie linii na lotnisko.
Komunikacja między obu miastami została uruchomiona tylko dlatego, że na jej dofinansowanie zdecydowały się władze Świdnika. Inaczej kursów by nie było. Taka sama zasada obowiązywałaby też w przypadku linii dziennych. – Jesteśmy otwarci na współpracę, ale Świdnik musiałby do tego dopłacać – przyznaje Góźdź.
– Tendencja pewnie będzie taka, żeby oba miasta połączyć regularną komunikacją. Liczymy się z dopłatami, chodzi tylko o warunki – stwierdza Waldemar Jakson, burmistrz miasta. – Umowa na nocne przewozy była długo negocjowana. Lublin chciał zapisać w niej długi okres wypowiedzenia, my z kolei mamy świadomość, że nie można niczego z dnia na dzień wymówić, ale umowa nie może być skonstruowana na zasadzie niewolnictwa.
Co ciekawe, nie wiadomo nawet, czy oba miasta zdecydują się na uruchomienie linii autobusowej na lotnisko, które powinno być gotowe jesienią. – Owszem, mogę powiedzieć, że taka linia powinna powstać. Ale co, jeśli się okaże, że w praktyce wszyscy będą dojeżdżać pociągiem, a autobusem pojadą dwie osoby na krzyż? – pyta Jakson.
– Na razie nie wiemy, ile będzie lotów i czy taka komunikacja w ogóle będzie potrzebna – zastrzega Jakub Kozak z ZTM w Lublinie.
Tymczasem wczoraj kolejarze poinformowali o podpisaniu umowy z firmą, która zbuduje tor dojazdowy do terminalu lotniska. Kosztem 10 mln zł (85 proc. kwoty pokryje unijna dotacja) wykona go lubelskie Przedsiębiorstwo Robót Komunikacyjnych Expol. Tor będzie mieć 2,2 km długości, pobiegnie od stacji Świdnik Miasto do hali odpraw.
– Efektem będzie skrócenie czasu dojazdu do lotniska o ok. 15 minut w stosunku do transportu samochodowego – informuje Małgorzata Kwiatkowska z lubelskiego oddziału Centrum Realizacji Inwestycji spółki PKP Polskie Linie Kolejowe. Tor ma być gotowy w październiku.