Ministerstwo Edukacji funduje szkołom monitoring. Nic dziwnego, że podstawówki, gimnazja i szkoły średnie z Lubelszczyzny masowo wyciągają ręce po pieniądze.
Zainteresowane szkoły mogą się zgłaszać jeszcze przez tydzień. Do 14 września urzędy miast i gmin czekają na pisma od dyrektorów szkół. Ale nikogo namawiać specjalnie nie trzeba.
- Zainteresowanie jest spore. Dyrektorzy podania składali już w lipcu - przyznaje Stanisław Szajowski, kierownik Wydziału Edukacji i Sportu w Urzędzie Miasta w Puławach. - Nic dziwnego. W końcu wszystkim zależy na tym, by uczniowie byli bezpieczni.
Ale nie tylko szkoły chcą kamer. Wśród podań skierowanych do puławskiego urzędu jest pismo od dyrektorki przedszkola.
- Chcemy zainstalować sześć kamer, wszystkie na zewnątrz. I nie dlatego, że dzieci są niegrzeczne. Po prostu, nie dajemy sobie rady z notorycznymi aktami wandalizmu - tłumaczy Irena Dziedzic, dyrektorka przedszkola nr 3 w Puławach. - Na naszym placu zabaw ciągle siedzą i piją. W piaskownicy walają się szkła po butelkach. I jak dzieci mają się tu bawić? Mamy nadzieję,
że kamery pomogą.
O tym, że ostrożności nigdy za wiele, mówią też dyrektorzy szkół, którzy już mają monitoring. - Kamery to najchętniej zainstalowałbym na każdym rogu - śmieje się Stanisław Rodak, dyrektor Gimnazjum nr 5 w Lublinie, który także złożył podanie o założenie w jego szkole dodatkowych kamer.
O monitoring mogą się ubiegać szkoły, do których chodzi co najmniej dwustu uczniów. Liczba wychowanków nie ma znaczenia w przypadku ośrodków wychowawczych, socjoterapii, burs i szkół przy zakładach poprawczych oraz schronisk dla nieletnich.