Podczas wrześniowego meczu Motoru Lublin ze Śląskiem Wrocław zamaskowani kibice odpalili środki pirotechniczne, czym złamali przepisy. Policjanci ustalili jednego ze sprawców, który przyznał się do winy.
Niektórzy kibice lubią pirotechnikę tworząc efektowne oprawy meczowe, zapominając o tym, że odpalanie rac na imprezach masowych nie jest legalne. Gdy pod koniec września na Arenie Lublin miejscowy Motor podejmował Śląsk, część zamaskowanych kibiców na jednym z sektorów odpaliła race, łamiąc przepisy.
Znalezieniem sprawców dymiącej oprawy zajęli się policjanci z Komendy Miejskiej Policji w Lublinie. Analizując zapisy wideo ze stadionowego monitoringu udało im się ustalić tożsamość jednego ze sprawców i zebrać dowody świadczące przeciwko niemu.
- Jak się okazało, za przestępstwem stał 43-letni mieszkaniec Lublina. Mężczyzna został zatrzymany i usłyszał zarzuty, do których popełnienia się przyznał. Wyraził chęć dobrowolnego poddania się karze grzywny oraz zakazowi wstępu na imprezy masowe na okres 2 lat - informuje nadkom. Kamil Golębiowski, rzecznik lubelskiej KMP.
Policja przypomina o tym, że wnoszenie pirotechniki na imprezy masowe zagrożone jest zakazem stadionowym oraz karą pozbawienia wolności do lat 5.