Niektórzy mieszkańcy jeszcze śpią, gdy z kościelnych głośników zaczyna rozbrzmiewać msza. Niedzielne pobudki o siódmej rano drażnią część sąsiadów, którzy żądają przyciszenia urządzeń. – Jak ściszam, to ktoś przychodzi, żeby pogłośnić – odpowiada proboszcz.
Sporne głośniki wiszą na zewnątrz kościoła pw. św. Maksymiliana Kolbego przy lubelskiej Drodze Męczenników Majdanka. Urządzenia nadają mszę dla wiernych stojących wokół świątyni. Ale nabożeństwa słyszą też mieszkańcy pobliskiej ul. Elektrycznej. I nie wszystkim się to podoba
– Jest to głośne i przeszkadza ludziom w niedzielnym śnie – skarży się jeden z mieszkańców. – Przecież ludzie pracują na trzy zmiany i często niedzielny poranek jest momentem, kiedy idzie się spać po pracy. Te dźwięki utrudniają zasypianie.
Proboszcz parafii zapewnia, że niechętnie włącza nagłośnienie o godz. 7. – Bo wiem, że to jest za wcześnie – przyznaje ks. kan. Marek Sapryga. – Tylko co mam zrobić, jak przychodzą do mnie ludzie, którzy uczestniczą w mszy modląc się w Ogrodach Maryi i proszą, by włączyć nagłośnienie na zewnątrz? Tak było również w ostatnią niedzielę. Jak ściszam, to ktoś przychodzi i prosi, żeby pogłośnić.
– Kiedy są już poluzowane limity osób w budynkach, te głośniki nie są potrzebne, a nadal od godz. 7 rano rozbrzmiewają dźwięki mszy – twierdzi nasz Czytelnik, któremu nagłośnienie przeszkadza w spaniu. – Proszę o interwencję, bo to nie jest normalne, żeby proboszcz robił pobudki w niedzielę o 7 rano mieszkańcom osiedla lub nie dawał zasnąć po nocnej zmianie.
Duchowny odpowiada, że osób słuchających nabożeństwa w ogrodach jest sporo, a kapłani wychodzą do nich z komunią i tacą.
– W każdej z niedzielnych mszy na zewnątrz kościoła uczestniczy ok. 100 osób. Tam także spowiadamy – mówi ks. Sapryga. Dodaje, że dotąd miał tylko dwie skargi na głośniki. – Jak pogodzić rzeszę parafian z pojedynczymi głosami sprzeciwu? – pyta kapłan. – Jestem między młotem a kowadłem.
Okazuje się, że skargi dotyczące kościołów trafiają też do Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska. – Są to pojedyncze przypadki. Zgłoszenia dotyczącego kościoła przy Drodze Męczenników Majdanka nie mieliśmy – słyszymy w WIOŚ, instytucji zajmującej się m.in.badaniem przekroczeń norm hałasu.
– Trafiające do nas zgłoszenia dotyczą np. dzwonów, które biją wcześnie rano, albo muzyki. Do tej pory nie stwierdziliśmy przekroczenia norm – przyznają w WIOŚ. Inspektorzy wybierają się już na pomiary do kolejnej lubelskiej świątyni. Nie ujawniają, o którą chodzi.
Proboszcz z Drogi Męczenników Majdanka twierdzi, że problem rozwiąże się sam, gdy zmieni się pogoda i niewiele osób będzie się modlić na zewnątrz.
Takie mamy normy
W przypadku zabudowy wielorodzinnej poziom hałasu w porze nocnej (godz. 22-6) nie powinien przekraczać 45 decybeli, natomiast 55 decybeli w porze dziennej (godz. 6-22). W przypadku zabudowy jednorodzinnej normy hałasu wynoszą 40 dB w porze nocnej i 50 dB za dnia.
Komu się zabrania
Prawo ochrony środowiska zabrania używania instalacji nagłaśniających na publicznie dostępnych terenach miast, terenach zabudowanych i przeznaczonych na cele rekreacyjno-wypoczynkowe. Zakaz nie dotyczy m.in. uroczystości oraz imprez związanych z kultem religijnym.
Zdarzają się spory
Na Pomorzu spór o odgłosy trafił aż do sądu. Chodziło o elektroniczne dzwony wygrywające melodie religijne. W kwietniu 2019 r. sąd orzekł, że odtwarzanie melodii w czasie, gdy w kościele nie ma mszy i wydarzenia religijnego, jest niezgodne z Prawem ochrony środowiska.