Oficjalnie dobry mąż i urzędnik ratusza. Po godzinach miał uwodzić kobiety i wyłudzać od nich pieniądze. Sprawa Pawła K. z Lublina trafiła właśnie na wokandę
Mężczyzna nie pojawił się we wtorek na sali rozpraw Sądu Rejonowego Lublin-Zachód. Odpowiada za oszustwa, może jednak uniknąć surowego wyroku. Pokrzywdzone kobiety chcą dać mu szansę na polubowne zakończenie sporu. Sąd skierował więc sprawę do mediacji. Strony mają miesiąc na to, by dojść do porozumienia. Jeśli go nie osiągną - młodego prawnika czeka proces.
Z akt sprawy wynika, że Paweł K. prowadził podwójne życie. Poznawał kobiety na portalach randkowych, w lokalach i na wyjazdach turystycznych. Uwodził je i zdobywał ich zaufanie. Później prosił o pieniądze. Brał pożyczki, ale ich nie zwracał.
Lubelski „Tulipan” działał w latach 2015-2016. Jedną ze swoich ofiar miał oszukać na ponad 6 tys. zł. Według śledczych, Małgorzata S. dwa razy pożyczyła Pawłowi K. pieniądze. Przekazała mu 4 tys. zł jako wynagrodzenie za odzyskanie 30 tys. zł, które straciła na nietrafionej inwestycji. Według prokuratury, Paweł K. wynagrodzenie zainkasował, ale pieniędzy nie odzyskał.
Mężczyzna odpowiada również za wyłudzenie pieniędzy od Zofii B. Kobieta powierzyła mu ponad 20 tys. zł. Jednorazowo były to kwoty od 400 do ponad 6000 zł. Paweł K. brał od niej nawet kilka pożyczek miesięcznie.
Śledczy dowodzą, że urzędnik cały czas zwodził swoje znajome. Brał od kobiet umowy in blanco. Miał je wypełnić potwierdzając, że jest im winny określone kwoty. W rzeczywistości wypełniał umowy w taki sposób, że formalnie to kobiety były jego dłużnikami.