Dopiero za miesiąc zamojska prokuratura zdecyduje, czy postawi wiceszefowi lubelskiej policji zarzut nieumyślnego spowodowania wypadku. Grozi mu do trzech lat więzienia. Kara czeka też poszkodowanego policjanta. Wiózł za dużo osób, w dodatku bez fotelików i pasów bezpieczeństwa.
Do wypadku doszło w minioną sobotę w Hutkach pod Krasnobrodem. Krzysztof Rodak, zastępca komendanta wojewódzkiego policji, nie ustąpił pierwszeństwa przejazdu na skrzyżowaniu i uderzył swoi renaultem w prywatne audi 32-letniego policjanta z Tomaszowa Lubelskiego. Poszkodowany wracał z rodziną z grzybobrania. Jego żona, teściowa i syn nadal przebywają w szpitalu, on jest na zwolnieniu lekarskim.
Sprawcy wypadku, wiceszefowi lubelskiej policji, ani jego żonie, nic się nie stał. Wczoraj był w pracy, ale nie udało nam się z nim porozmawiać. Sekretarka odesłała nas do zespołu prasowego KPW. Ale i tam niewiele się dowiedzieliśmy, np. dlaczego informacji o wypadku z udziałem Krzysztofa Rodaka zabrakło w policyjnych serwisach przekazywanych codziennie mediom.
– Ten wypadek na pewno został uwzględniony w statystykach – zapewnia Renata Laszczka-Rusek z zespołu prasowego KWP – Przypuszczam, że nie poświęcono mu odrębnej notatki, bo nie było ofiar śmiertelnych, a kierujący pojazdami byli trzeźwi. Dyżur pełniła wtedy policjantka z trzyletnim stażem oddelegowana do nas na praktyki z komendy miejskiej.
Okazuje się, że brakiem wyobraźni popisał się nie tylko zastępca komendanta, ale także jego podwładny z Tomaszowa Lub. On też złamał kilka przepisów. – Może dostać mandaty karne: za nadmierną liczbę pasażerów (100 zł), przewożenie ich bez zapiętych pasów bezpieczeństwa (100 zł i 1 punkt karny), a dzieci bez fotelików (150 zł i 3 pkt) – przyznaje komisarz Piotr Kapluk, naczelnik zamojskiej drogówki. – Decyzję o ukaraniu kierowcy podejmiemy po konsultacji z prokuraturą. Mamy na to 30 dni.