Przyjęcia komunijne w lokalach, rzadziej w domach. U niektórych suknie, u innych alby. Jaki prezent kupić na komunię? Z początkiem maja rusza kolejny sezon komunii, które zdaniem psychologa z UMCS, zatraciły swój duchowy wydźwięk.
Chociaż pierwsze komunie święte w większości lubelskich parafii przypadają na maj, przygotowania do uroczystości rozpoczynają się już kilka miesięcy wcześniej. I nie chodzi tylko o te kościelne.
– Trzeba z wyprzedzeniem zarezerwować salę. Jeżeli zależy nam na ciekawym miejscu. To zazwyczaj oznacza wpłatę zaliczki. My wybraliśmy hotel Wieniawski w Lublinie – mówi pani Katarzyna, której córka 28 maja przystąpi do pierwszej komunii w parafii Matki Bożej Różańcowej. – To będzie kameralne spotkanie rodzinne. Normalny skromny obiad, bez alkoholu. Na pewno nie w stylu przyjęcia weselnego. Dotrze do nas rodzina z zagranicy – przyznaje pani Katarzyna.
Na tym spotkaniu będą głównie dorośli. – Dlatego nie musieliśmy zamawiać jakiś animatorów zabaw dla dzieci, czy organizować ogródków na mini-przyjęcia. A wiem, że niektórzy rodzice tak robią – dodaje.
Przyjęcie w lokalu wybrała też pani Renata. – Mamy małe mieszkanie, nie pomieścilibyśmy ponad 20 osób. Poza tym to wygoda. Liczyłam i wyszło mi, że organizacja przyjęcia w domu wyniosłaby niewiele mniej – zauważa lublinianka, która zarezerwowała na tę okazję lokal przy Krakowskim Przedmieściu. Jej córka do pierwszej komunii przystąpi 21 maja w parafii św. Mikołaja. – W klasie córki ponad 80 proc. rodziców deklaruje przyjęcia poza domem – dodaje nasza rozmówczyni.
Różnie też wygląda kwestia komunijnych strojów. – Ksiądz powiedział, że nie będzie nikogo ograniczał. Można ubrać dziecko według uznania. Bo przecież nie każdemu pasuje prosta alba – zaznacza pani Renata, która swojej córce kupiła sukienkę za 270 zł. – Do tego jeszcze bolerko, buciki i wianuszek. Razem wychodzi ok. 500 zł – podlicza.
Rewii mody nie będzie u córki pani Katarzyny. – Rodzice zdecydowali, że stroje będą jednakowe. Suknia dla dziewczynek kosztowała ok. 200 zł, ale niestety jest ze słabego materiału. Jedynie z wianuszkiem będzie można poszaleć – przyznaje mieszkanka Lublina i podkreśla, że uroczystość ma być przede wszystkim duchowym przeżyciem dla dziecka.
Jaki prezent na komunię?
– Niestety, dzieci w szkole mówią o prezentach, licytują się. Ktoś dostanie trampolinę, a ktoś iPhone’a. Najlepiej byłoby tego uniknąć – zauważa.
– Rodzina na szczęście dzwoni i pyta, co jest potrzebne, co córka chciałaby dostać. Wybijamy z głowy niepotrzebne prezenty. Na przykład chrzestny chciał kupić najnowszego iPhone’a. To zbyt drogi prezent, dziecko mogłoby zgubić albo rozbić i byłoby przykro – zaznacza z kolei pani Renata.
Zdaniem psychologa dr. Piotra Kwiatkowskiego z UMCS, zatracamy wydźwięk tej uroczystości. – Już samo to, że przechodzimy z poziomu duchowego na materialny jest bezsensowne. A sprzyja temu bezradność rodzicielska – zauważa Kwiatkowski. – Rodzice coraz częściej przeliczają rodzicielstwo na pieniądze, a nie na czas spędzony z dzieckiem. Czyli wybierają tę łatwiejszą opcję – dodaje psycholog.
Jego zdaniem powstaje błędne koło. – Bo w środowisku rodziców toczy się rywalizacja o to, kto zafunduje najdroższy prezent. A to odbija się na dzieciach, bo pamiętajmy, że mamy spore rozwarstwienie społeczne – podkreśla dr Kwiatkowski, podając przykład, że niektórzy rodzice zaciągają kredyty, aby kupić dziecku quada na komunię.
– Jedynym prezentem komunijnym jest sam Chrystus przebaczający grzechy w spowiedzi i jednoczący się z nami w Komunii świętej. Nie obdarowywałbym prezentami dzieci w tym dniu – mówi nam jeden z duchownych, przygotowujący dzieci do tego wydarzenia.