Psycholog jeszcze raz będzie rozmawiał z dziewczynką, która zeznała, że zgwałcili ją trzej starsi koledzy. Do gwałtu miało dojść w szkole.
Co do tego, że była gwałcona, nie ma wątpliwości. Potwierdziła to lekarka z Dziecięcego Szpitala Klinicznego w Lublinie, do której pod koniec października 12-latka przyszła z matką. Pani doktor natychmiast zawiadomiła prokuraturę.
I matka, i córka zeznały, że do gwałtu miało dojść w szkole – jednej z lubelskich podstawówek. Dziewczynka wskazała na trzech uczniów ze starszej klasy. Powiedziała, że wciągnęli ją do toalety dla chłopców. Mówiła też o zaroślach w pobliżu szkoły.
Ale film ze szkolnego monitoringu nie potwierdził jej relacji.
– Dokładnie sprawdziliśmy nagrania. Nic takiego, o czym mówi ta uczennica, nie miało w szkole miejsca – podkreśla dyrektorka podstawówki.
Śledczy nabrali wątpliwości, czy dziewczynka mówi prawdę. Dlatego zlecili badanie psychologiczne. Specjalista rozmawiał z 12-latką tydzień temu. Wczoraj miała być gotowa jego opinia. Nie była.
– Biegła psycholog będzie badać dziewczynkę jeszcze raz. Uznała, że potrzebuje więcej czasu – mówi Dorota Kawa, prokurator rejonowy w Lublinie. Od tej opinii zależy dalsze śledztwo.
Jeśli psycholog stwierdzi, że zeznania dziecka są wiarygodne (co będzie oznaczało, że można wierzyć w jej wersję o gwałcie w szkole), sprawa trafi do sądu rodzinnego. Sąd przesłucha wtedy m.in. wskazanych przez nią chłopców.
Jeżeli jednak psycholog uzna, że dziewczynka może nie mówić prawdy, sprawa pozostanie w prokuraturze.
– Wtedy my będziemy szukali tego, kto jej to zrobił – zapowiada prokurator Kawa.
Duże wątpliwości budzi udział w całej sprawie konkubenta matki 12-latki. Mężczyzna pojawił się w szkole kilka dni po gwałcie.
– Wtargnął na teren szkoły i próbował wciągnąć trzech wskazanych przez dziewczynkę chłopców do samochodu – mówi dyrektorka. – Zgłosiliśmy to policji.
Okazało się, że konkubent jest poszukiwany europejskim nakazem aresztowania za pobicie w Austrii. Mężczyzna trafił do tymczasowego aresztu. Teraz czeka na deportację.
Prokurator Kawa mówi oględnie: – Prokuratura musiała założyć wszelkie możliwe warianty. A zwłaszcza, czy nie można rozważać odpowiedzialności osoby dorosłej. (MB)