KUL i Politechnika Lubelska przyjmą na studia uchodźców z Syrii. Inne lubelskie uczelnie też się nad tym zastanawiają. O ufundowanie takich stypendiów zaapelowało Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego
Czytaj Dziennik Wschodni bez ograniczeń. Sprawdź naszą ofertę
Z inicjatywą ufundowania stypendiów dla uchodźców jako pierwsze wyszły uczelnie z Warszawy i Krakowa. Pod koniec ubiegłego tygodnia Uniwersytet Warszawski ogłosił, że ufunduje 10 stypendiów Syryjczykom, którzy zostaną przyjęci przez Polskę. Przyjęcie 20 uchodźców-studentów zadeklarowała natomiast Akademia Górniczo-Hutnicza. W piątek minister nauki i szkolnictwa wyższego Lena Kolarska-Bobińska wysłała list otwarty do rektorów wszystkich polskich uczelni.
Pozytywnie na apel odpowiedziała już Politechnika Lubelska. – Jesteśmy otwarci na pomoc uchodźcom i osobom z terenów objętych wojną. Zdajemy sobie sprawę z ich bardzo trudnej sytuacji. Deklarujemy im wsparcie w postaci nauki języka polskiego i rozpoczęcia lub kontynuowania studiów. Sądzimy, że jesteśmy w stanie przyjąć kilka osób – mówi Iwona Czajkowska-Deneka, rzecznik prasowy uczelni.
Podobne deklaracje składa Katolicki Uniwersytet Lubelski. Stypendia dla ośmiu uchodźców ufunduje wspólnie z Fundacją Jana Pawła II w Polsce.
– Nie wiadomo jeszcze z jakich krajów będą pochodzić – mówi Lidia Jaskuła, rzecznik KUL. I przypomina, że najstarsza lubelska uczelnia dwa lata temu udzieliła pomocy młodemu małżeństwu z dzieckiem, które trafiło do Lublina z Syrii. – Oboje podjęli studia w języku angielskim na kierunku europeistyka, które zakończyli z bardzo dobrymi wynikami. W tej chwili zamierzają kontynuować naukę w ramach studiów doktoranckich – dodaje Jaskuła.
Do pomocy uchodźcom może też przyłączyć się Uniwersytet Medyczny, który jest najbardziej umiędzynarodowioną lubelską uczelnią. – Nie wykluczamy takiej możliwości, ale na pewno dotyczyłaby ona osób, które uzyskają status uchodźcy. Do chwili obecnej nie zapadły jednak decyzje w tej sprawie – przyznaje Włodzimierz Matysiak, rzecznik UM.
Na apel ministerstwa nie odpowiedział jeszcze UMCS. – List jeszcze do nas nie dotarł, dlatego ciężko nam się do niego ustosunkować – mówi Aneta Adamska z biura prasowego największej lubelskiej uczelni.