Ciąg dalszy konfliktu personalnego w Filharmonii Lubelskiej. Zwolniony w kwietniu dyrektor artystyczny twierdzi, że wciąż jest zatrudniony jako pierwszy dyrygent. Ale dyrektor naczelny instytucji twierdzi, że to nieprawda.
O sporze piszemy od kilku miesięcy. Już w marcu tego roku kierujący podległą samorządowi województwa jednostką kultury Jan Sęk poinformował swojego zastępcę od spraw artystycznych Wojciecha Rodka, że zamierza go zwolnić. Za wicedyrektorem wstawili się wtedy muzycy z orkiestry. To nie powstrzymało Sęka, który pod koniec kwietnia mailem przesłał Rodkowi wypowiedzenie. Ten zapowiadał, że skieruje sprawę do sądu i będzie walczył o przywrócenie do pracy. Wkrótce poinformował o rezygnacji z tego pomysłu, choć jak się okazuje, ostatecznie broni nie złożył.
We wtorek przesłał do dyrektora filharmonii pismo, w którym podkreśla, że zanim został zatrudniony jako zastępca dyrektora, przez osiem miesięcy pracował w roli pierwszego dyrygenta. I jak twierdzi, tę drugą funkcję wciąż pełni, bo wypowiedzenie, jakie otrzymał, miało dotyczyć tylko stanowiska dyrektorskiego. Dlatego domaga się wskazania obowiązków powierzonych mu w nowym sezonie artystycznym.
– Rozumiem, że w miesiącach lipcu i sierpniu nie zaproponowano mi żadnych zadań do wykonania z uwagi na trwającą przerwę urlopową, niemniej jednak wraz z rozpoczęciem nowego sezonu artystycznego mogę zasadnie oczekiwać, że pracodawca zapewni mi pracę zgodną z moimi kwalifikacjami. Zauważam, że dalsze pomijanie mojej osoby w planach repertuarowych Filharmonii może być potraktowane jako działanie dyskryminacyjne – pisze Rodek do dyrektora.
– Nie otrzymałem jeszcze tego pisma, dowiaduję się o nim od dziennikarzy – mówi nam Jan Sęk. I utrzymuje, że wypowiedzenie, jakie wręczył swojemu byłemu zastępcy dotyczyło obu stanowisk. – Nie jest tak, że pół człowieka można zwolnić, a pół zatrzymać. Jeśli pan Rodek myśli, że zostanie przywrócony do pracy, niech idzie do sądu. Ja jestem przekonany, że wypowiedzenie było skuteczne.
Przypomnijmy, że kwietniowa decyzja Sęka spotkała się z ostrą reakcją zarządu województwa. Na początku maja zapadła decyzja o wszczęciu procedury odwołania dyrektora naczelnego. Do tej pory jednak żadne decyzje w tej sprawie nie zapadły.