W czwartek lubelskie podstawówki wywiesiły listy przyjętych uczniów. Ze wstępnych wyników rekrutacji wynika, że są szkoły, które odniosły gigantyczny sukces. Nie brakuje takich, które będą miały kłopoty z zapełnieniem klas
Z pierwszych szacunkowych danych wynika, że we wrześniu do klas pierwszych w szkołach prowadzonych przez miasto pójdzie 3060 uczniów. Dla porównania w mijającym roku szkolnym było ich 2787 – wylicza Mirosław Jarosiński, zastępca dyrektora Wydziału Oświaty i Wychowania UM Lublin. – Rodzice 129 uczniów poinformowali, że wybiorą szkoły niepubliczne.
Zdecydowana większość przyszłorocznych pierwszaków (2563 osoby) trafiło do szkół obwodowych (zgodnych z adresem zameldowania). Nie oznacza to jednak, że ich rodzice wybrali szkoły znajdujące się najbliżej domów. W tym roku, po raz pierwszy od dłuższego czasu, rodzice zdecydowali się na zmianę meldunku ich dzieci tylko po to, by siedmiolatki trafiły do wymarzonej szkoły.
Tak było przede wszystkim w przypadku Szkoły Podstawowej nr 16. Jeszcze na początku roku w jej obwodzie zamieszkiwało 60 przyszłych uczniów. Pod koniec rekrutacji było ich już 123.
- Znalezienie osoby, do której mogłabym się przemeldować z dzieckiem zajęło mi ponad dwa tygodnie – przyznaje matka dziecka, które w przyszłym roku szkolnym będzie uczęszczało do jednej z sześciu klas pierwszych, które zostaną utworzone przy ul. Poturzyńskiej. - Chciałam mieć jednak pewność, że miejsce będzie, bo to chyba najlepsza w tej chwili publiczna szkoła w Lublinie. Uczęszczają tam dzieci moich znajomych i wszyscy są zachwyceni bazą, poziomem nauki, ale i ogromnym zaangażowaniem całej kadry: nie tylko nauczycieli.
Podobnie myślą rodzice uczniów starszych klas. - Po rekrutacji widać, że w przyszłym roku szkolnym uda nam się utworzyć także trzy nowe klasy VII, w tym jedną sportową z piłką nożną oraz siedem klas IV – informuje Ewa Barszcz, dyrektor „16”.
Uczniowie przejdą do „16” z różnych szkół, ale zdecydowana większość z nich ze Szkoły Podstawowej nr 43. - Na tym etapie nie mam jeszcze informacji, ile dzieci przejdzie do innych szkół – mówi dyrektor Elżbieta Pieczonka. – Z niewiążących informacji zbieranych od uczniów wynika, że niewiele. Mamy bardzo wiele do zaoferowania m.in. cztery świetlice, naukę dla klas młodszych w osobnym segmencie i własną kuchnie. Ponieważ chcemy pokazać się naszym obecnym uczniom z jak najlepszej strony w przyszłą środę organizujemy dla uczniów klas trzecich ciekawe zajęcia matematyczno-przyrodnicze, w trakcie których pokażemy im m.in. nasze pracownie. Planujemy też kolejne akcje promocyjne.
Rodzice dzieci, które uczą się dziś w „43” mają wątpliwości, czy na takie działania nie jest za późno.
- Kiedy w tamtym roku pojawiła się taka możliwość wielu rodziców zdecydowało się przenieść swoje dzieci. W tym będzie podobnie – mówi ojciec ucznia obecnej klasy szóstej. – Z klasy mojego dziecka ma odejść dziewięcioro. Z VI d podobno aż piętnaścioro. Podobnie jest w klasach czwartych. A odejść może być więcej, bo rodzice niechętnie przyznają się do zmian szkoły. Boją się konsekwencji do dzieci, które przez trzy miesiące będą jeszcze uczyć się w starych szkołach.
Szkole z ul. Śliwińskiego uczniów „podebrać ma” także Szkoła Podstawowa nr 5. - Stworzymy pięć klas I, trzy klasy IV i jedną klasę VII – mówi Stanisław Rodak, dyrektor SP nr 5 w Lublinie. – Nie analizowałem, z jakich szkół przejdą do nas uczniowie. W tej chwili nie jest to najistotniejsze. Nie chcę w ten sposób patrzeć. Rodzice decydują i mają do tego prawo, a dobrzy nauczyciele są wszędzie.