Lubelska Spółdzielnia Mieszkaniowa sprzedaje atrakcyjne mieszkanie. Do przetargu zgłosił się jeden oferent, choć chętnych było więcej. – Po co sobie psuć nerwy, skoro nie chcieli nas wpuścić
na otwarcie ofert. Mają coś do ukrycia? – pyta nasz Czytelnik. Chciał kupić lokal, ale się wycofał.
– Byłem zainteresowany. Atrakcyjna lokalizacja, dobry metraż i w miarę przystępna cena – mówi nasz Czytelnik z Lublina. – Ale się wycofałem.
– Usłyszałem w spółdzielni, że oferenci nie mogą być na otwarciu ofert – tłumaczy. – Rozstrzyganie przetargu za zamkniętymi drzwiami budzi ogromne podejrzenia. Od razu przypomina mi się, jak mieszkanie sprzedawane przez LSM kupił kiedyś wiceprezes tej spółdzielni Andrzej Mazurek.
– Ludzie szukają dziury w całym – odpowiada Wojciech Lewandowski, wiceprezes LSM.
Przyznaje, że na dzisiejsze otwarcie ofert zainteresowani nie zostaliby wpuszczeni. – Tak mówi regulamin – tłumaczy. – Komisja przetargowa, w skład której wchodzą przedstawiciele zarządu i rady nadzorczej, otwiera oferty, a potem informuje o wyniku przetargu.
Dlaczego bez udziału oferentów? – Nie ma takiej potrzeby – mówi Lewandowski. – Ktoś boi się, że go oszukamy? Ten, kto złoży najlepszą ofertę, wygra.
Co na to prawo? – Sprzedaż nieruchomości nie podlega Ustawie o zamówieniach publicznych (która nakazuje jawność rozstrzygania przetargów – red.) – ucina Anita Wichniak-Olczak, rzecznik Urzędu Zamówień Publicznych. W tym wypadku decydująca jest Ustawa o spółdzielniach mieszkaniowych. A ta mówi, że spółdzielnie same mają prawo określać warunki organizowanych przez siebie przetargów.
– My organizujemy tylko ustne licytacje z udziałem zainteresowanych. Po to, by wszystko było jasne i przejrzyste – usłyszeliśmy w lubelskiej SM "Centrum”.
– U nas także są ustne licytacje, na które zapraszamy wszystkich chętnych – dodaje Piotr Gałka, prezes SM Nałkowskich. – Według mnie, otwieranie ofert bez obecności oferentów jest trochę nie w porządku.
Również lubelski Zarząd Nieruchomości Komunalnych dopuszcza udział oferentów. – W przypadku sprzedaży czy wynajmu nieruchomości forma licytacji wydaje się najbardziej prawidłowa – podkreśla Artur Cichoń, rzecznik ZNK. – Sprzedający czy wynajmujący może uzyskać jak najwyższą cenę. A dla oferentów wszystko jest jasne i przejrzyste.
Mieszkanie dla wiceprezesa
– Wszystko odbyło się zgodnie z prawem – bronił się na naszych łamach Mazurek. – Był oficjalny przetarg, były o nim informacje w prasie, każdy mógł się zgłosić. To nie moja wina, że nie startował nikt poza mną.