Policja rozbiła właśnie gruzińską szajkę zajmującą się kradzieżą katalizatorów z zaparkowanych aut. Części to chodliwy towar wart nawet kilka tysięcy złotych.
– Sprawcy za cel obierali przede wszystkim samochody japońskich producentów. Złodzieje dość skrupulatnie wybierali samochody, a ich działania związane z wycięciem przebiegały zawsze bardzo szybko i sprawnie – relacjonuje komisarz Kamil Gołębiowski, rzecznik Komendy Miejskiej Policji w Lublinie.
Policjanci właśnie zatrzymali dwóch Gruzinów, którzy usłyszeli zarzuty dotyczące łącznie 10 kradzieży katalizatorów o wartości blisko 20 tysięcy złotych.
Kryminalni z Lublina od pewnego czasu pracowali nad sprawą kradzieży katalizatorów, do których dochodziło najczęściej na parkingach osiedlowych. W końcu wpadli na trop Gruzinów.
I to nie jedyny taki przypadek z ostatnich dni. Na początku lutego policja zatrzymali 19-latka z Chełma i 21-latka z gminy Kamień, którzy nocą wycinali właśnie te części i sprzedawali je 20-latkowi z gminy Ruda Huta. Złodziejska para uszkodziła kilka samochodów.
Kilka dni później na ulicy Aliny Fedorowicz w Białej Podlaskiej patrol policji zauważył światło latarki wydobywające się spod zaparkowanego busa. Okazało się, że katalizator z auta wycinali 54-letni mieszkaniec powiatu łosickiego oraz 18-latek z Białej Podlaskiej. Katalizator w busie był już częściowo odcięty.
– To technicznie prosta sprawa – przyznaje Aleksander Panuciak, kierownik serwisu mechanicznego PZMot w Lublinie i dodaje, że spotkał się z przypadkami w taki sposób okradzionych aut.
Dlaczego w ogóle złodzieje rzucają się na katalizatory? – Części zamienne – mówi Panuciak. – Jeśli katalizator jest zapchany, zużyty trzeba go wymienić. Nowy kosztuje 7 tysięcy złotych. Używany można kupić za 1 tys. zł – wyjaśnia.
Ale to tylko część tego biznesu. Po skupy katalizatorów przyjmują je w innym celu. Chodzi o odzyskanie metali szlachetnych. – Jak platyna i rod – wyjaśnia pan Andrzej z jednego z takich punktów w Lublinie.
Za katalizator w skupie można dostać od 50 zł do 4 tys. zł. Wszystko zależy od zawartości metali w części i ceny metali na światowych giełdach.
– Sami tych metali nie odzyskujemy. Wysyłamy katalizatory do hut – opowiada pan Andrzej.
W jego skupie każdy sprzedający musi się wylegitymować, jest podpisywana umowa z danymi klienta. – Mamy też monitoring. Dlatego jeśli miałbym sprzedać kradzioną część, to nie wybrałbym takiego punktu jak nasz. W internecie jest mnóstwo ofert kupna. Są ludzie, którzy jeżdżą po kraju i skupują części bez żadnych umów – dodaje ekspert.
I jeszcze jedno. Jeśli już ktoś straci katalizator, powinien go zastąpić nowym – fabrycznie nowym lub używanym. Ale zdarza się, że w miejsce brakującej części montowana jest zwykła rura.
Panuciak tego nie poleca. – Od razu wyjdzie to na badaniach technicznych. Przepisy w tym zakresie stają się coraz bardziej ostre. Policja też już jest wyposażona w specjalne gniazda pozwalające sprawdzić pracę katalizatora i ustalenia, czy w ogóle jest on zamontowany – mówi ekspert.