Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Lublin

1 kwietnia 2018 r.
13:05

Lubelskie pamiątki po Julii Hartwig. Co znaleziono w dwóch pudełkach?

0 1 A A

Świadectwo gimnazjalne z tróją z matematyki. Wycinki z gazet, szkolne pisemko, fotografia mamy w dziwnej ramce, albumy ze zdjęciami i zdjęcia, zdjęcia, zdjęcia. Z Warszawy do Lublina przyjechały dwa pudełka z pamiątkami przechowywanymi przez poetkę Julię Hartwig. Pamiątkami bardzo rodzinnymi i bardzo lubelskimi

AdBlock
Szanowny Czytelniku!
Dzięki reklamom czytasz za darmo. Prosimy o wyłączenie programu służącego do blokowania reklam (np. AdBlock).
Dziękujemy, redakcja Dziennika Wschodniego.
Kliknij tutaj, aby zaakceptować

Julia Hartwig zmarła latem zeszłego roku. Z Lublinem była związanaod urodzenia w 1921 roku do połowy lat 40. ubiegłego wieku, gdy wyjechała z miasta już na stałe.

- Zadzwoniła do mnie córka pani Julii, że zdecydowała się przekazać nam pamiątki poetki związane z Lublinem. Porządkowała w Polsce sprawy po śmierci mamy i wybrała dokumenty oraz zdjęcia dotyczące lubelskiego okresu życia poetki - mówi Joanna Zętar z Ośrodka Brama Grodzka-Teatr NN.

Zbiory trafiły do Lublina. Na razie zawartość pudełek leży tak, jak przechowywała ją poetka. Podobnie jak zwykli Kowalscy trzymają świadectwa, wycinki, pocztówki, notatki. Jedne w celofanowych czy foliowych koszulkach, inne poskładane i schowane wewnątrz kilku albumów na zdjęcia. Coś w kopercie po starym rachunku telefonicznym, coś luzem, coś w szarej, dużej kopercie.

Na jednej z wielu przekazanych fotografii widać osobę, dzięki której pamiątki są w szafie Pracowni Ikonografii ośrodka. Na zdjęciu zrobionym latem 1962 roku na Rynku lubelskiego Starego Miasta widać grupę dorosłych i ciemnowłosą dziewczynkę. Jedna z dorosłych osób to Julia Hartwig, a dziewczynką jest siedmioletnia wówczas córka Daniela. 

- Wszystko będzie zeskanowane, opisanie i udostępnione. Z panią Ewą Hartwig-Fijałkowską, córką Edwarda, brata poetki muszę skonsultować nazwiska osób na kilku fotografiach. Uściślić daty i miejsca - dodaje Joanna Zętar otwierając kolejny album ze zdjęciami. Bo zdjęć w tym szczególnym archiwum jest najwięcej.

Sporo z nich znamy, bo ilustrowały publikacje dotyczące rodziny Hartwigów lub poświęcone poetce. Piękna Julia w balowej sukni z odsłoniętymi ramionami - w kilku ujęciach. Na niektórych wygląda jak gwiazda filmowa. Zdjęcia szkolne z koleżankami z klasy maturalnej. Cała rodzina na wspólnych fotografiach.

Nikt w naszej rodzinie nie znosił fotografii. Nikt poza ojcem, który zajmował się nią nie tylko dla zarobku, ale z upodobania. Tak, mogę powiedzieć, że właściwie nienawidziliśmy fotografii. My, pięcioro dzieci Ludwika Hartwiga, szanowanego obywatela miasta Lublina, który obfotografował pokolenia lubliniaków od niemowlęctwa do wieku sędziwego.

Tak na pierwszy rzut oka, w zbiorze zdjęć najstarszych, które nie są znane albo w ogóle nie były pokazywane publicznie - uwagę zwracają dwa. Na jednym uśmiecha się dziewczynka ubrana w płaszczyk wykończony futerkiem, czapkę z kokardą prawie tak wielką jak czapka i filcowe buciki. Tło i sanki na których stoi bohaterka portretu sugerują, że to zdjęcie z fotograficznego atelier. Małą modnisią jest kilkuletnia Julia Hartwig.

Druga fotografia sprawia wrażenie reporterskiego kadru: siostrzane cmoknięcie starszej siostry w policzek. To Julia i Helena. Ujęcie nie jest spontaniczne. Na odbitce jest firmowy znak zakładu Ludwika Hartwiga, któremu dzieciaki pozowały bardzo często.

Lublin miał być początkowo jedynie etapem w drodze do stolicy, a stał się miejscem naszego stałego pobytu. Fotografia utrzymywała nas, ale tak skromnie, że nie potrafiliśmy być jej za to wdzięczni, zwłaszcza że rodzice i moi bracia i siostry, którzy urodzili się i wczesne dzieciństwo spędzili w Moskwie, pamiętali czasy, kiedy w domu było wszystkiego w bród, a ojca, który był właścicielem dwóch zakładów, stać było na piękny dom i powóz. Tamtejsza Moskwa to był blask, szum, życie dostatnie, opera i teatry. A cóż Lublin?

Julia była piątym, najmłodszym dzieckiem Marii i Ludwika Hartwigów. Rodzina przyjechała do Lublina z Rosji. W Moskwie między 1909 a 1918 rokiem Ludwik Hartwig miał zakłady fotograficzne. Wybuch rewolucji i sytuacja w Rosji sprawiły, że rodzice z czwórką dzieci: Edwardem, Walentym, Zofią i Heleną przeprowadziła się do Lublina. Tu urodziła się przyszła poetka, która stwierdziła w jednym z wywiadów, że urodziła się późno i prawdopodobnie już się jej nie spodziewano.

Pewnie w każdym domu są takie albumy ze zdjęciami. Po dziadkach, po rodzicach. Czarne strony z matowego kartonu, czarne rożki którymi mocowało się odbitki. Zwykle początek jest zapełniony, zdjęcia mają podpisy. W połowie zaczynają się puste miejsca i podpisy giną, koniec w ogóle nie jest zapełniony a między stronami leżą fotografie przygotowane do wklejenia. W kilku albumach z archiwum pani Julii nie jest inaczej. Fotografie krążą między nimi w kolejnych odbitkach, odklejane, przekładane, wycinane.
Dzięki temu można na odwrocie jednej z takich odklejonych fotografii przeczytać: 1938 Lubartów. Ze zdjęcia uśmiecha się nastolatka. Po jej minie widać, że galopowanie na drewnianym koniu na biegunach dla kilkulatków traktuje jak dobry żart.

- Z Lubartowa jest więcej zdjęć. Tam przez kilka lat starsza siostra Julii Zofia, razem z mężem, prowadziła zakład fotograficzny. Dzięki przekazanemu archiwum znamy dokładną lokalizację tego zakładu, bo na niektórych odbitkach jest pieczątka z adresem: ul. Cmentarna. Ale zastanawiający jest opis na jednej z fotografii „u cioci Zosi w Lubartowie” - mówi Joanna Zętar, która się zastanawia kim mogła być owa ciocia.

Dzięki przekazanemu archiwum można zobaczyć kolejne ujęcie „budy”. Słynnego atelier Hartwigów (najpierw Ludwika, później Edwarda) które stało w Lublinie przy dzisiejszej ul. Peowiaków, na tyłach posesji Narutowicza 19. Charakterystycznym elementem była akacja. Jej pień przebijał się przez dach, nad którym unosiła się rozłożysta korona. Popularne jest zdjęcie na którym widać drewnianą pracownię przed którą stoi Maria Hartwig z nastoletnimi synami - Edwardem i Walentym. Obaj w harcerskich mundurach. W zbiorach poetki jest zbiorowa fotografia kilkunastu dziewczyn, za nimi widać pracownię. Pewnie wśród nastolatek siedzi jedna z sióstr Julii Hartwig. Sprawa, podobnie jak cioci Zosi z Lubartowa - do wyjaśnienia.

Była to malownicza, drewniana, bardzo obszerna buda odziedziczona po ojcu, ze szklanym sufitem i szklaną ścianą zasłanianą szarymi zasłonami. Miała w sobie ta buda jakiś klimat, coś cygańskiego: ni to dom, ni to pracownia, w środku piecyk żelazny, dużo światła - i zawsze pełno znajomych.

W 1945 roku Edward Hartwig został aresztowany wraz z grupą lubelskiej inteligencji przez NKWD i wywieziony do obozu nr 250 w Jogle, w którym spędził dwa lata. Jednym z dokumentów jaki trafił teraz do Lublina jest telegram, który do Julii Hartwig wysłała siostra Zofia. Pożółkły, wypisany na niemieckim blankiecie i przechowywany przez ponad pół wieku jest opatrzony karteczką „pierwsza wiadomość o powrocie brata Edwarda Hartwiga z obozu sowieckiego”. Treść lakoniczna: „Edek w domu, zdrów - Zocha”. Poetka mieszkała wówczas w Łodzi.

Jeden brat powrócił po dwóch latach z surowej Północy / nie do rozpoznania na zdjęciu zrobionym podczas postoju / w Białej Podlaskiej: widmowa bladość na głowie sowiecka uszatka / obok niego dwaj współtowarzysze z obozu / jednego z najcięższych / Jogła / Wepchnięto ich do nor wykopanych w ziemi / i obleczono w niemieckie mundury / żeby nie budzili współczucia miejscowych / Osłabł tak że współtowarzysze wywlekali go siłą z legowiska / i ciągnęli trzymając pod ramiona ku rzece / gdzie pracowali przy spławianiu drzewa (...) Kiedy chorował wynosili go na powierzchnię / żeby mógł podziwiać zorzę polarną / Mówili: głupi ten Hartwig ale uszanowali w nim artystę.
„Na cześć moich braci”

Pudełka z pamiątkami są dwa. Mniejsze płaskie i większe. Na samym wierzchu tego większego leży zdjęcie oprawione w drewnianą ramkę. Profil kobiety. Dzięki wysoko zapiętej białej bluzce z falbanką sfotografowana brunetka sprawia wrażenie XIX-wieczne. - Ta fotografia stała u Julii Hartwig na półce z książkami. Zdjęcie mamy - mówi Joanna Zętar wyjmując ją z pudełka. Ramka jest drewniana i oryginalna z okrągłym wycięciem na zdjęcie. Gdy bierze się ją do ręki widać, że to przerobiony na ramkę fragment starego aparatu fotograficznego. Jednego z takich jakie stały w zakładach. Szkło i odbitkę włożono w miejsce obiektywu.

Straciłam matkę, kiedy miałam dziewięć lat. Popełniła samobójstwo. Niewątpliwie powodem była ogromna nostalgia, tęsknota za krajem i rodziną. Matka nie tylko była oddalona od rodziny, ale także nie mogła się z nią komunikować, żadne jej listy do Rosji nie dochodziły. Żyła, nie czując oparcia w bliskich. Zachowałam o niej bardzo dobre wspomnienie, była osobą mądrą, spokojną, uważną, nigdy nie podnosiła głosu, ale miała autorytet, potrafiła zawsze dać sobie radę, zwłaszcza że piątka dzieci to nie żarty.
Poczucie osamotnienia jest bardzo silne. Może rzutuje to na teraźniejszość, ale wydaje mi się, że w jakiś sposób współczując jej, rozumiałam to, co się stało.

Pewno lepsza była ta Polska od rewolucji, przed którą uciekła / z małymi dziećmi, za mężem Polakiem./ Polski obyczaj i polska mowa wypełniały jej dni codzienne i świąteczne, / noce mijały w szarpiącym ogołoceniu duszy. / W cerkwi gdzie bywała każdej Wielkanocy, / odnajdywała swój język. (…) Ale stało się że odeszła. / Hardość doprowadziła tę duszę do upadku nadziei tak głębokiego, / że postanowiła opuścić nas na zawsze. / Od takich postanowień nie ma już odwrotu. / Kiedy znaleźliśmy ją leżącą na dziedzińcu tamtego ranka, / wyglądała jakby po prostu idąc potknęła się i upadła. / O, mamo, jak to się stać mogło? / Z nas wszystkich ty jedna powinnaś była umieć latać.
„Bez pożegnania”

Kto poluje na stare zdjęcia Lublina w pamiątkach poetki też znajdzie coś dla siebie. W tej rodzinie kilka słów skreślało się, ot tak na odbitce zdjęcia. Prywatna pocztówka w jednym egzemplarzu? Tak. Dzięki temu oglądamy przedwojenną Bramę Krakowską i zalany słońcem plac przed nią. Stary autobus, przechodniów.

Miasto rodzinne pod niebem / jak zatopione na dnie jeziora / oto zapadam znowu w wieczność.
„Lublin 1946”

Wszystkie cytowane wypowiedzi Julii Hartwig i fragmenty jej wierszy pochodzą z wydawnictwa Ośrodka Brama Grodzka-Teatr NN „Scriptores. Julia Hartwig. Lubelskie kręgi” z 2011 roku

Julia Hartwig 1921-2017

Poetka, eseistka, tłumaczka. Wydała kilkanaście zbiorów poezji i prozy poetyckiej oraz monografie, eseje, przekłady i książki dla dzieci. W 1936 roku, w lubelskiej gazetce szkolnej „W słońce” opublikowała swój pierwszy wiersz.

Była członkiem Związku Literatów Polskich, polskiego Pen Clubu, Stowarzyszenia Pisarzy Polskich. Jest Honorowym Obywatelem Lublina. Urodziła się w Lublinie, zmarła w Stanach Zjednoczonych.
Została pochowana w Warszawie.

Czytaj więcej o:

Pozostałe informacje

Sygnatariusze listu intencyjnego. Intencją jest odbudowa polskich zdolności do produkcji materiałów wybuchowych, w tym prochów strzelniczych
zbrojenia

Polska potrzebuje własnego prochu do amunicji. Pomoże Grupa Azoty

Grupa Azoty będzie współpracowała z Polską Grupą Zbrojeniową, Mesko oraz Agencją Rozwoju Przemysłu. Celem jest rozwój bazy surowcowej i zdolności do produkcji polskiej amunicji. Docelowo chodzi o budowę fabryki nitrocelulozy.

U zbiegu ulicy Nałęczowskiej i alei Kraśnickiej może stanąć 70-metrowy wieżowiec

Ma być najwyższym wieżowcem w Lublinie. Będą negocjacje z inwestorem

U zbiegu Nałęczowskiej i Kraśnickiej może stanąć 70-metrowa wieża - najwyższy budynek mieszkalny na Lubelszczyźnie. Żeby go postawić konieczne będą zmiany planistyczne, bo tak wysokie obiekty w tym miejscu Lublina nie były przewidziane. Co miasto chce uzyskać za ewentualną zgodę? Lista życzeń jest długa.

Torby, na które czekają organizatorzy akcji nie muszą być nowe, ale powinny być w dobrym stanie. Najmilej widziane są te duże, ale tak naprawdę także mniejsze również się przydadzą
Zamość

Wędrujące, używane torby na prezenty. Masz na zbyciu? Oddaj

Z ciekawą inicjatywą wyszła Zamojska Akademia Kultury. Zachęca mieszkańców do przekazywania używanych, ale jeszcze w dobrym stanie toreb na prezenty. Będą w nie pakowane upominki dla potrzebujących.

Powiat puławski ma już projekt budżetu na przyszły rok. Na inwestycje tym razem przeznaczy 37 mln zł, z czego lwia część trafi na drogi oraz dokończenie siedziby puławskiej PSP
Puławy
galeria

Nowy budżet mniejszy od starego. Połowa wydatków trafi na oświatę

Radni powiatu puławskiego otrzymali już projekt budżetu na 2025 rok. Przyszłoroczne dochody mają spaść z ponad 250 do niecałych 240 mln zł. Cięcie czekają również wydatki, zwłaszcza te na inwestycje. Najwięcej pieniędzy pochłonie oświata i wychowanie.

Niedoceniany zawód, choć jakże ważny. „Ludzie kojarzą nas z rozdawaniem darów”
galeria

Niedoceniany zawód, choć jakże ważny. „Ludzie kojarzą nas z rozdawaniem darów”

Dzisiaj obchodzimy Dzień Pracownika Socjalnego. To okazja do uhonorowania najbardziej zasłużonych oraz podjęcia dyskusji o zmianach, których potrzebują osoby wykonujące ten zawód.

Tysiące ludzi bez czystej wody. Sanepid potwierdza skażenie mikrobiologiczne
zdrowie

Tysiące ludzi bez czystej wody. Sanepid potwierdza skażenie mikrobiologiczne

Kilka tysięcy mieszkańców prawobrzeżnej części gminy wiejskiej Puławy obecnie pozbawiona jest wody pitnej z wodociągu. Sanepid potwierdza skażenie na ujęciu w Gołębiu, które zaopatruje sześć miejscowości. Samorząd udostępnia mieszkańcom wodę w butelkach.

"Warunek cudu" na Targowej – mozaika przypomina żydowską historię Lublina
Lublin
galeria

"Warunek cudu" na Targowej – mozaika przypomina żydowską historię Lublina

Na ścianie budynku przy ul. Targowej w Lublinie powstała mozaika „Warunek cudu”. Dzieło autorstwa Ingi Levi nawiązuje do żydowskiego dziedzictwa tej części miasta, przypominając o historycznym znaczeniu ulicy dla społeczności żydowskiej.

Rolnik wciągnięty przez rozdrabniacz słomy. Wezwano ratowniczy śmigłowiec
wypadek

Rolnik wciągnięty przez rozdrabniacz słomy. Wezwano ratowniczy śmigłowiec

Do tego nieszczęśliwego wypadku doszło wczoraj w Trzebieszowie Pierwsyzm w powiecie łukowskim. 37-letni rolnik obsługiwał rozdrabniacz słomy. W pewnym momencie znalazł się zbyt blisko podajnika. Na miejsce wezwano śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.

Edyta Majdzińska najprawdopodobniej będzie dalej prowadzić MKS FunFloor Lubin

Edyta Majdzińska (MKS FunFloor Lublin): Wierzę w kierunek mojej pracy i wierzę w ten zespół

Przedwczesne odpadnięcie z europejskich pucharów najprawdopodobniej nie wywoła burzy w MKS FunFloor. Wydaje się, że Edyta Majdzińska przetrwa ten okres niepokoju.

Kilka lat temu kino Bajka było popularnym miejscem spotkań studentów. Jak jest teraz - zapytaliśmy jego właściciela
magazyn
galeria

Jak radzi sobie lubelskie kino Bajka? "Nie wiem czy przetrwamy"

Po zakończeniu pandemii koronawirusa właściciele kin zauważają zmiany w preferencjach widzów dotyczących sposobu oglądania filmów. Czy mieszkańcy Lublina chętnie odwiedzają lokalne kina? Jak właściciele radzą sobie w nowej rzeczywistości? O sytuacji kina „Bajka” w Lublinie opowiedział nam Waldemar Niedźwiedź.

Jakie zadaszenie tarasu wybrać aby połączyć funkcjonalność i styl?

Jakie zadaszenie tarasu wybrać aby połączyć funkcjonalność i styl?

Zadaszenie tarasu to praktyczne rozwiązanie, które pozwala cieszyć się przestrzenią na świeżym powietrzu niezależnie od pogody. Odpowiednio dobrane chroni przed słońcem, deszczem oraz zapewnia prywatność. W tym artykule przyjrzymy się inspiracjom, jakie można wykorzystać przy wyborze zadaszenia tarasu.

Zbadaj piersi jeszcze dziś. Sprawdzamy, gdzie i kiedy zaparkuje mammobus

Zbadaj piersi jeszcze dziś. Sprawdzamy, gdzie i kiedy zaparkuje mammobus

Nowotwór piersi jest najczęstszą przyczyną przedwczesnej śmierci wśród polskich kobiet. Kluczem do zdrowia jest m.in. regularna mammografia. Będzie ją można zrobić w mobilnym gabinecie, który właśnie przejeżdża przez nasz region.

Czym są kampery i jak działają?

Czym są kampery i jak działają?

Kampery to specjalnie zaprojektowane pojazdy, umożliwiające komfortowe podróżowanie i nocowanie w różnych miejscach. Ich unikalna konstrukcja łączy funkcje samochodu z przestrzenią mieszkalną.

Niezwykły duet – Smolik//Kev Fox w Świdniku
koncert
22 listopada 2024, 18:00
film

Niezwykły duet – Smolik//Kev Fox w Świdniku

Smolik//Kev Fox to eklektyczny i wymykający się jasno określonym ramom duet Andrzeja Smolika – znakomitego polskiego producenta i Keva Foxa brytyjskiego songwrittera, który w najbliższy piątek zagra w Świdniku.

Będzie ślisko. Noga z gazu

Będzie ślisko. Noga z gazu

Będzie ślisko na drogach. Oblodzenie pojawi się w całym regionie.

ALARM24

Masz dla nas temat? Daj nam znać pod numerem:
Alarm24 telefon 691 770 010

Wyślij wiadomość, zdjęcie lub zadzwoń.

kliknij i poinformuj nas!

Najczęściej czytane

Dzisiaj · Tydzień · Wideo · Premium

Ogłoszenia

Najnowsze · Promowane
Maszyny i narzędzia -> Sprzedam

silnik 3 fazowy

Lublin

0,00 zł

Nieruchomości -> Sprzedam -> Mieszkania

mieszkanie sprzedam

Lublin

0,00 zł

Różne -> Sprzedam

kolkom

ZAMOŚĆ

115,00 zł

Różne -> Sprzedam

redukc

ZAMOŚĆ

52,00 zł

Różne -> Sprzedam

pasek

ZAMOŚĆ

29,00 zł

Komunikaty