Na Uniwersytecie Medycznym o fotel rektora walczą prorektor i dziekan. Na politechnice pewniakiem był dotychczasowy szef uczelni, ale nieoczekiwanie przybył mu mocny konkurent. Na Uniwersytecie Przyrodniczym takich problemów nie ma, bo kandydat jest tylko jeden. Te trzy uczelnie jako pierwsze wybiorą rektorów na nową 4-letnią kadencję.
W wyborach nie może startować obecny rektor. Prof. Andrzej Książek rządzi uniwersytetem drugą kadencję z rzędu, więc – zgodnie z prawem – nie może się ubiegać o kolejną reelekcję.
Kandydatów na nowego rektora Politechniki Lubelskiej będzie można zgłaszać jutro. Dotychczasowym pewniakiem był jedynie obecny szef uczelni prof. Marek Opielak (rządzący pierwszą kadencję, więc może się ubiegać o ponowny wybór). Ale pojawił się mocny kontrkandydat – prof. Piotr Kacejko, prodziekan Wydziału Elektrotechniki i Informatyki PL.
W poniedziałek jednogłośnie poparł go macierzysty wydział. – Z takim poparciem zdecydowałem o wystartowaniu w wyborach – mówi prof. Kacejko.
– Rektor Opielak dostał mocny sygnał, że nie pójdzie mu tak łatwo – mówi jeden z pracowników uczelni. – Dość powiedzieć, że kojarzony z rektorem dziekan Wydziału Elektrotechniki prof. Waldemar Wójcik nie został nawet elektorem (przegrał w poniedziałkowych wyborach elektorów, którzy zagłosują w wyborach rektorskich – red.). To może oznaczać zaciętą walkę o fotel rektora.
Przyrodnicy, jako jedyni z największych lubelskich uczelni, wyłaniają kandydatów na rektora we wcześniejszym, tajnym głosowaniu. Studenci i pracownicy piszą na kartach nazwisko kandydata i wrzucają do urny.
O fotel rektora może ubiegać się ten, kto zbierze co najmniej 150 głosów i ma stopień naukowy co najmniej doktora habilitowanego. Wesołowski zdobył 906 głosów. I jako jedyny przekroczył wymagany próg.
Wybory, które będą tylko formalnością, 26 marca. Wybory na UMCS – w kwietniu, na KUL – w maju.