Podejrzani o udział w międzynarodowym gangu oszustów chcą wyjść na wolność. Do sądu wpłynęło aż 36 zażaleń na tymczasowe aresztowanie. Do tej pory sąd nie zgadzał się na zwolnienie Chińczyków
Gang podejrzany o wyłudzenie milionów euro został rozbity na początku stycznia. W zatrzymaniach uczestniczyło ponad 300 policjantów, kryminalnych i antyterrorystów. W okolicach Warszawy, Krakowa i w Lublinie zatrzymano wówczas 50 osób. Niemal wszyscy to Chińczycy z tajwańskimi paszportami.
Obcokrajowcy zostali tymczasowo aresztowani na trzy miesiące. Chcą jednak wyjść na wolność. Do Sądu Okręgowego w Lublinie wpłynęło aż 36 zażaleń na tymczasowe areszty. Dzisiaj zajmie się nimi sąd.
Na początku lutego sąd rozpatrzył już zażalenia złożone przez sześciu Chińczyków oraz Izabelę M. – tancerkę i celebrytkę z Lublina. To jedyna Polka aresztowana w sprawie. Zdaniem śledczych, to ona odgrywała jedną z kluczowych ról w grupie. W domu Izabeli M. zabezpieczono m.in. 230 tys. zł w gotówce.
Nalot na siedzibę gangu chińczyków
Pieniądze były ukryte w skarpecie. Kobieta miała organizować działalność gangu w Polsce. Jak twierdzą śledczy, zajmowała się m.in. wynajmem domów, w których działali oszuści. Sąd nie zgodził się na uchylenie aresztu Izabeli M. oraz aresztowanym wraz z nią Chińczykom. Kobieta nie przyznała się do zarzutów. Jej matka (zatrzymana i zwolniona bez zarzutów – red.) przekonuje, że razem z córką jedynie wynajmowały domy obcokrajowcom. Nie wiedziały, czym zajmują się ich klienci.
Śledczy ustalili, że Chińczycy organizowali w wynajmowanych domach centra telefoniczne. Dzwonili do swoich ofiar w Chinach. Stosowali popularną w naszym kraju metodę „na policjanta”. Przekonywali rozmówców, że mogą uniknąć sprawy karnej, jeśli przeleją pieniądze na wskazane konto. Rekordzista, Sun Y., stracił ponad 730 tys. euro. Pozostali przekazywali oszustom od 900 do 137 tys. euro. Cała grupa miała oszukać przynajmniej kilkadziesiąt osób.