Miasto opłaci zabiegi znakowania psów oraz sterylizacji i kastracji psów i kotów. Od właścicieli zwierząt nie będą pobierane opłaty. Akcja będzie prowadzona w wybranych przez Ratusz lecznicach i może się rozpocząć w maju
Zabiegi będą prowadzone w lecznicach, które mają być wyłonione w przetargu ogłoszonym już przez Urząd Miasta. Lublin podzielono na dziewięć rejonów i w każdym z nich osobno wybierane będą gabinety świadczące usługi na koszt samorządu.
W każdej z tych lecznic mają obowiązywać te same zasady: właściciel zwierzęcia nie musi płacić, o ile mieszka w Lublinie i tutaj utrzymuje swojego pupila.
Podział miasta na rejony ma zapewnić, że np. mieszkaniec Czechowa nie będzie musiał wieźć psa na Wrotków. Ale jeśli zechce jechać na drugi koniec miasta, będzie mógł to zrobić, co przyda się w sytuacji, gdy lecznica blisko jego domu wykona już wszystkie zlecone jej zabiegi.
W tym roku miasto ma sfinansować oznakowanie wszczepianymi pod skórę czipami 360 zwierząt zwanych przez urząd „psami właścicielskimi”. W wyjątkowych sytuacjach zabiegi mogą być przeprowadzane w domu właściciela, ale tylko wtedy, gdy osoba ta ma orzeczenie o niepełnosprawności i nie jest w stanie dostarczyć zwierzęcia do lecznicy.
Dane oznakowanych zwierząt mają trafić do specjalnej bazy. – Aktualnie są w niej dane prawie 9800 psów – mówi Olga Mazurek-Podleśna z Urzędu Miasta.
Wpisanie danych psa do bazy może ułatwić odstawienie go do domu, jeśli się zgubił, błąkał po ulicach i został odwieziony do schroniska. – Od 30 do 40 proc. przywożonych do nas psów jest odbieranych przez właścicieli – stwierdza Marcin Gileta ze Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt przy Metalurgicznej. Nie ma jednak statystyk mówiących o tym ile psów udało się oddać właścicielowi dzięki temu, że miały wszczepiony pod skórę mikroprocesor.
Miasto opłaci też zabiegi sterylizacji i kastracji „właścicielskich” psów i kotów. Mowa tu o 180 psach, 180 kotach, 270 sukach i 270 kocicach. Także w tym przypadku, jeśli właściciel zwierzęcia nie będzie w stanie go dostarczyć do gabinetu ze względu na swą niepełnosprawność potwierdzoną orzeczeniem, to lecznica będzie musiała odebrać zwierzę z jego domu, a po zabiegu je odwieźć.
Ostatnią częścią zlecenia jest sterylizacja zwierząt wolno żyjących, a chodzi tu o 450 kocic i 180 kotów. Zwierzęta te mają być następnie znakowane poprzez odcięcie skrawka lewego ucha. Wolno żyjące koty mają być dostarczane do lecznic przez ich społecznych opiekunów zarejestrowanych w miejskim Wydziale Ochrony Środowiska. W rejestrze takich opiekunów jest już ponad 100 osób, które dostają też od miasta suchą karmę dla zwierząt.
Jeśli społeczni opiekunowie nie będą mogli przywieźć kota do gabinetu, to lecznica będzie musiała zapewnić taki transport. W tym przypadku nie będzie wymagane orzeczenie o niepełnosprawności społecznego opiekuna.
Akcja sterylizacji, kastracji i znakowania zwierząt zacznie się prawdopodobnie w maju. Ma trwać dopóki nie zostaną wyczerpane limity ustalone przez Urząd Miasta, ale nie dłużej niż do końca listopada.