Dzikim parkingiem staje się chodnik obok nowej przychodni na rogu ul. Onyksowej i Berylowej. Na to zjawisko poskarżył nam się jeden z mieszkańców osiedla. Straż Miejska konsekwentnie twierdzi, że nie dzieje się tutaj nic zabronionego.
Budowa gmachu, który będzie siedzibą przychodni zdrowia, zakończyła się tego lata. Chociaż szyld już jest, to poradnia jeszcze nie działa, na razie trwają przygotowania.
– Pracownicy prowadzący roboty wykończeniowe w budynku nagminnie jeżdżą po chodniku i zostawiają na nim swoje samochody – opowiada pan Paweł. – Zdarza się nawet, że osoby schodzące z przejścia dla pieszych nie mają na chodniku miejsca, bo zaraz za pasami stoi zaparkowany samochód. Piesi muszą iść ścieżką rowerową, a przecież tak być nie powinno.
O sprawę pytaliśmy Straż Miejską. – W poniedziałek w tym rejonie był nasz dzielnicowy, ale nie stwierdził wykroczeń – usłyszeliśmy od Joanny Kotarskiej ze Straży Miejskiej. Jednak zdaniem mieszkańców problem jest i należy go rozwiązać.
– Jeśli się zdarza, że samochód akurat nie stoi na miejskim chodniku ul. Berylowej, tylko przed wejściem do przychodni, to nie oznacza, że spadł z nieba. On jechał po chodniku, wjeżdżając przez przejście dla pieszych – oburza się Czytelnik. – Pomijam już fakt, że jazda samochodem wzdłuż po chodniku jest wykroczeniem, za które grozi 250 zł mandatu, tak jak za przejeżdżanie przez przejście. To jest po prostu niebezpieczne, ogranicza widoczność, a dużo tu dzieci i mam z wózkami.
Strażnicy miejscy konsekwentnie twierdzą, że niczego złego tu nie widzieli. – Również we wtorek i w środę na miejscu był dzielnicowy, ale żadnego wykroczenia nie stwierdził – mówi Kotarska. Dodaje, że patrole będą „w miarę możliwości” tutaj zaglądać.