22-letni mieszkaniec Chełmna miał oszukać dwie osoby metodą "na policjanta" i wyłudzić w sumie 175 tys. zł. Ironia w tej historii jest jednak po jego stronie. Mężczyzna współpracował z innymi oszustami, którzy go wykiwali. Nie otrzymał swojej części łupu
Lubelscy policjanci natrafili na ślad mężczyzny po oszustwie, do którego doszło w połowie maja. Emerytka z Lublina otrzymała telefon od nieznajomego, który podawał się za funkcjonariusza policji. Przekonał kobietę, że jej oszczędności mogą być łakomym kąskiem dla oszustów. Miała mu pomóc ich zatrzymać.
22-latek poinstruował ją, żeby przekazała mu wszystkie swoje oszczędności. - Mundurowi mieli wykorzystać kwotę w akcji zatrzymania sprawców, a później ją zwrócić - relacjonuje policja. Tak się jednak nie stało, gotówkę odebrał 22-latek i ślad po nim zaginął.
Mężczyzna został zatrzymany na terenie woj. kujawsko-pomorskiego. Jak się okazało, miał już wcześniej na pieńku z policją. Jak ustalili mundurowi, kilka dni przed oszustwem w Lublinie odebrał od mieszkanki Białegostoku 145 tys. zł.
22-latek to recydywista. Ewidentnie zabrakło mu jednak doświadczenia, bo dał się oszukać wspólnikom. Nie otrzymał od nich swojej części pieniędzy.
Zatrzymany usłyszał dwa zarzuty oszustwa w warunkach recydywy. Na wniosek śledczych, sąd zastosował wobec niego tymczasowe aresztowanie na okres 3 miesięcy. Sprawa jest rozwojowa. Może mu grozić do 12 lat więzienia.