Mimo że jechał szybciej, niż pozwalały przepisy, sąd uniewinnił Przemysława Sz. z zarzutu spowodowania na przejściu dla pieszych śmiertelnego wypadku. Czy dlatego, że ofiara była pijana?
Do tragedii doszło 14 września 2014 na al. Witosa w Lublinie. Na wysokości ul. Rolna Osada audi A6, za kierownicą którego siedział 30-letni Przemysław Sz., uderzyło w przechodzącego przez jezdnię Grzegorza B. Mężczyzna zginął na miejscu. Jak się później okazało – pieszy był pijany, miał ok. 3 promile alkoholu we krwi.
Kierowca został oskarżony o umyślne naruszenie zasad bezpieczeństwa w ruchu drogowym. – Miał jechać z prędkością trzykrotnie większą od administracyjnie dopuszczonej i nienależycie obserwować jezdnię. Przed przejściem dla pieszych nie zwolnił i nie ustąpił pierwszeństwa pieszemu przechodzącemu już ze strony prawej na lewą – usłyszeliśmy w biurze prasowym Sądu Okręgowego w Lublinie.
W dniu wypadku przed przejściem obowiązywało ograniczenie prędkości do 40 km/h. – Wyrok w tej sprawie zapadł 29 grudnia. Przemysław Sz. został uniewinniony – mówi sędzia Dariusz Abramowicz, rzecznik SO.
Pisemne uzasadnienie wyroku sądu nie jest jeszcze gotowe, a w biurze prasowym nie potrafiono nam przekazać motywów ustnego uzasadnienia.
Sprawiedliwość
Decyzji sądu nie rozumie rodzina zmarłego w wypadku. – Nie mogę pogodzić się z tym wyrokiem – przyznaje pani Anna, siostra potrąconego mężczyzny. – Adwokat strony przeciwnej powoływał wiele opinii biegłych czekając na taką, która będzie przychylna linii obrony. O ile pierwsze ustalenia policji mówiły, że audi jechało ok. 170 km/h, ostatnie wskazania biegłych mówiły o ok. 100 km/h.
Dlatego też kobieta apeluje o zgłoszenie się osób, które widziały wypadek (można zgłaszać się na alarm24@dziennikwschodni.pl).
– W komentarzach, jakie pojawiły się pod artykułem o śmierci mojego brata, świadkowie pisali o ogromnej prędkości audi. Nie wiem, jak to wszystko wyglądało, ale skoro ciało przeleciało wiele metrów, ubranie zostało z brata zdarte, to prędkość samochodu musiała być ogromna – uważa.
Cakowite uniewinnienie
– Tymczasem dziś, po trzech latach od tego wypadku i opiniach wielu biegłych, proces zakończył się całkowitym uniewinnieniem kierowcy, a zrzuceniem winy na mojego brata. Owszem, szedł pijany. Być może w sposób niewłaściwy ocenił odległość od nadjeżdżającego samochodu, ale nie tylko on ponosi winę za ten wypadek. Gdyby kierowca jechał wolniej, mój brat wróciłby do domu. Nie chcę, żeby Przemysław Sz. trafił do więzienia, ale uważam, że jego czyn powinien zostać oceniony sprawiedliwie. Dlatego nasz pełnomocnik złoży apelację.
– Poprosiłem już o pisemne uzasadnienie wyroku. Chcę się z nim dokładnie zapoznać, bo nie podzielam decyzji o całkowitym uniewinnieniu. Mimo że prędkość pojazdu, jaką ustalili biegli, była niższa niż ta początkowo zakładana przez policję, to i tak była znacznie wyższa niż obowiązujące tam wówczas 40 km/h – podkreśla adwokat Piotr Meller, pełnomocnik rodziny ofiary wypadku.
Nad dalszym postępowaniem w tej sprawie zastanawia się także prokuratura, która czeka na pisemne uzasadnienie wyroku.
– Chcemy poznać motywy, którymi kierował się sąd podejmując decyzję o uniewinnieniu. Po zapoznaniu się z nimi zastanowimy się nad złożeniem apelacji – mówi Paweł Banach, rzecznik Prokuratury Rejonowej w Lublinie.