Na lubelskich przystankach trwają policyjne kontrole trzeźwości autobusów komunikacji miejskiej. To efekt ostatnich wydarzeń, w tym wypadku stołecznego autobusu przewoźnika Arriva, którego kierowca był pod wpływem narkotyku
– Funkcjonariusze prowadzą na przystankach kontrole kierowców pod kątem alkoholu i narkotyków – potwierdza Kamil Gołębiowski, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Lublinie. – Do tej pory nie ujawniliśmy żadnych nieprawidłowości.
Zarząd Transportu Miejskiego potwierdza, że trwają również inne kontrole. – Są to wewnętrzne, rutynowe obserwacje przewoźników, do czego są uprawnieni – stwierdza Monika Fisz z ZTM.
Największy z lubelskich przewoźników, Miejskie Przedsiębiorstwo Komunikacyjne, sprawdza kierowców na własną rękę. – Chociaż antynarkotykowa oraz antyalkoholowa prewencja nie doczekały się do tej pory jasnych przepisów, to jesteśmy zdania, że takie kontrole kierowców komunikacji miejskiej są jak najbardziej potrzebne – potwierdza Weronika Opasiak, rzeczniczka MPK Lublin. -Kluczowe jest tu bowiem bezpieczeństwo pasażerów i innych uczestników ruchu – dodaje. Lubelska spółka zapewnia, że popiera wnioski o zmiany w przepisach, które oficjalnie pozwolą przewoźnikom na kontrolowanie kierowców.
– Badania, zarówno na trzeźwość jak i obecność w organizmie substancji psychoaktywnych, są w lubelskim MPK prowadzone. Reguluje to zarządzenie zarządu spółki – podkreśla Opasiak. – Posiadamy alkomaty i narkotesty, a nasi dyspozytorzy przeszli odpowiednie szkolenia w tym zakresie.
MPK przyznaje, że kontrole trzeźwości kierowców prowadzone są rzadziej ze względu na zagrożenie koronawirusem. – Przed epidemią badania trzeźwości były prowadzone codziennie, teraz wyrywkowo – przekazuje nam rzeczniczka. – Wyrywkowo prowadzimy także badania na obecność w organizmie substancji psychoaktywnych. Wszyscy sprawdzeni do tej pory przez nas kierowcy, byli bez zarzutu.
Dziś niemal połowa taboru MPK Lublin posiada alkotesty, które nie pozwolą kierowcy na uruchomienie silnika, jeśli nie podda się badaniu trzeźwości.