Do piątku potrwają poszukiwania szczątków ofiar zbrodni popełnionych na terenie górek czechowskich podczas II wojny światowej. Instytut Pamięci Narodowej będzie sprawdzać, co kryje ziemia w rejonie ul. Arnsztajnowej
Dziś ekipy poszukiwawcze zaczęły zwoziły na górki sprzęt do badania gruntu. – To ręczne świdry, którymi wykonuje się odwierty na głębokość od jednego do trzech metrów – mówi Artur Piekarz, naczelnik Oddziałowego Biura Poszukiwań i Identyfikacji IPN w Lublinie. – Odwierty będziemy wykonywać co metr, w sumie będzie ich między 100 a 200.
Do takich badań wybrano niewielki wąwóz położony niedaleko ul. Arnsztajnowej. – Miejsce zostało wytypowane w oparciu o wskazania od lokalnych społeczników, analizę zdjęć lotniczych, a także dane z fotogrametrii – wyjaśnia Dawid Florczak z lubelskiego oddziału IPN. Dlaczego wybrano właśnie to miejsce? – We wspomnianej lokalizacji odnajdywano pojedyncze kości niewiadomego pochodzenia, jak również fragmenty starej odzieży i obuwia.
– Celem tegorocznych prac jest weryfikacja informacji o istnieniu potencjalnej, nieekshumowanej zbiorowej mogiły ofiar z okresu II wojny światowej – informuje Florczak. Wiadomo, że Niemcy wykonali na górkach nie mniej niż sześć masowych egzekucji. Niedługo po wojnie, zimą 1947/48 przeprowadzono tu ekshumacje, podczas których wydobyto szczątki 231 ludzi.
Do dziś nie ma pewności, że z ziemi wydobyto już wszystkie ofiary. Społecznicy twierdzą, że w ziemi wciąż leżą ludzkie szczątki. IPN poprzez odwierty będzie sprawdzać, co znajduje się w ziemi. Jeżeli nabierze podejrzeń, że natrafiono na ślad mogiły, to dane miejsce zostanie gruntownie przebadane w innym terminie.
– Odwierty będziemy prowadzić do piątku – mówi nam naczelnik Piekarz. – Komunikat o wynikach badań będziemy mogli podać w przyszłym tygodniu.
Obecne badania są już kolejnymi pracami poszukiwawczymi prowadzonymi na górkach czechowskich przez lubelski oddział IPN. Wcześniejsze odwierty prowadzono w północnej części wąwozów późnym latem ubiegłego roku, ale nie odnaleziono ludzkich szczątków.
O prace poszukiwawcze wielokrotnie apelowali do IPN społecznicy działający pod szyldem Górki Czechowskie Wietrznie Zielone, którzy sprzeciwiają się zabudowie tego obszaru. Podważają też legalność uchwały Rady Miasta, która latem 2019 r. wyznaczyła na górkach kilka stref pod budownictwo wielorodzinne.
Wspomniana uchwała została zaskarżona do sądu jeszcze w 2019 r. przez ówczesnego wojewodę Przemysława Czarnka oraz (niezależnie od niego) przez jedną z mieszkanek Lublina. 1 grudnia obie te skargi mają zostać ponownie rozpatrzone przez Wojewódzki Sąd Administracyjny, którego wyrok niemal na pewno nie zakończy jeszcze sporu i sprawa będzie mieć najprawdopodobniej dalszy ciąg w wyższej instancji, czyli Naczelnym Sądzie Administracyjnym w Warszawie.