W listopadzie ruszą nowe poszukiwania ofiar masowych zbrodni na górkach czechowskich w Lublinie. Wczoraj poznaliśmy tzw. raport Ostrzyńskiego, który – jak przyznaje Instytut Pamięci Narodowej – dostarcza wiele wiedzy o dramacie sprzed lat.
– Więźniowie byli powiązani za ręce, po kilku. Samochody podjeżdżały ile się tylko dało najbliżej uprzednio wykopanego przez Żydów dołu – tak o egzekucjach prowadzonych przez niemieckich okupantów na górkach czechowskich pisał w swym raporcie płk. Rudolf Ostrzyński. Dokument sporządził kilkadziesiąt lat temu.
– Opracowanie swoje opieram na przeprowadzonych 230 wywiadach, rozmowach z mieszkańcami Czechowa – wyjaśniał już na samym wstępie. Wywiady prowadził z osobami, które w latach 1939-44 mieszkały w tej okolicy.
Festyny w miejscu mogił?
Kopie części tego raportu zostały wczoraj przekazane dziennikarzom przez aktywistów, którzy od lat walczą o to, by na górkach nie mogły powstać bloki mieszkalne. W swojej walce najpierw sięgali po argumenty przyrodnicze, bo górki są siedliskiem cennych gatunków. Ostatnio mówią głównie o tym, że w ziemi wciąż mogą leżeć szczątki ofiar zbrodni.
– Przez muzeum nowojorskie ustaliliśmy, że kopia tego raportu jest w muzeum na Majdanku – mówi Magdalena Nosek z kolektywu Górki Czechowskie Wietrznie Zielone. Podkreśla, że w dokumencie znajdują się mapy ze wskazanymi miejscami egzekucji i masowych mogił. – Cztery z jedenastu grobów są tu oznaczone.
– W tym roku planujemy przeprowadzenie odwiertów sondażowych w odnodze wąwozu biegnącego w osi wschód-zachód, w kierunku ul. Arnsztajnowej – zapowiada Artur Piekarz, kierownik Oddziałowego Biura Poszukiwań i Identyfikacji Instytutu Pamięci Narodowej w Lublinie. Dodaje, że kompletowane są niezbędne zgody. – Prace zostałyby przeprowadzone w drugiej połowie listopada.
Aktywiści przyznają, że koło ul. Arnsztajnowej mogą leżeć ludzkie szczątki. – Tam są dwa lub trzy duże groby – twierdzi Nosek, ale jej zdaniem poszukiwania należy prowadzić najpierw koło zbudowanej niedawno alejki spacerowej. – To bardziej krytyczne miejsce, tu dzieje się coś złego – mówi działaczka, której nie podoba się, że powstał tu plac zabaw i że odbywają się tu festyny. – To niestosowne, by robić zabawy w miejscu mogił – twierdzi Nosek, powołując się na raport Ostrzyńskiego.
„Bardzo cenne źródło”
Raport jest znany Instytutowi Pamięci Narodowej. – Udało się nam do niego dotrzeć w ostatnich tygodniach. Jest to bardzo cenne źródło – przyznaje Piekarz. Potwierdza, że materiał powstał podczas wizji lokalnych prowadzonych w latach 70. i 80. oraz rozmów ze świadkami. – Płk. Ostrzyński wskazał trzy miejsca w wąwozie, w których dokonywano egzekucji i, co należy podkreślić, przeprowadzono ekshumacje tuż po wojnie, a także kolejne miejsce na terenie Zieleni Miejskiej, gdzie też odkryto masową mogiłę i wydobyto z niej ciała ofiar. Pozwala nam to na weryfikację naszych dotychczasowych ustaleń.
IPN zapewnia, że „cały czas poddaje analizie” raport. – Wiadomo, że na przełomie 1947 i 1948 r. przeprowadzono ekshumacje z siedmiu masowych mogił, jednak protokoły nie precyzują ich lokalizacji. Raport płk. Ostrzyńskiego wskazuje tylko cztery takie miejsca, niemniej jednak wiele wyjaśnia w kwestii powojennych ekshumacji i podnoszonych głosów o istnieniu w wybranych lokalizacjach masowych grobów – wyjaśnia Piekarz. W ziemi mogą leżeć nie tylko szczątki ofiar zbrodni hitlerowskich, ale również komunistycznych.
To, czy na górkach czechowskich będą mogły powstać bloki mieszkalne, jest przedmiotem sądowego sporu. Dotyczy on legalności uchwały Rady Miasta, która w 2019 r. wyznaczyła na górkach kilka stref pod zabudowę wielorodzinną. Uchwałę zaskarżył do sądu ówczesny wojewoda Przemysław Czarnek. Ostatecznego rozstrzygnięcia wciąż brak.