49 tys. zł odszkodowania domaga się od Centrum Kultury jego były pracownik Szymon Pietrasiewicz, który pozwał instytucję do sądu. Zarzuca jej, że prawdziwym powodem jego zwolnienia z pracy była jego aktywność społeczna
Szymon Pietrasiewicz to jeden z bardziej rozpoznawalnych działaczy lubelskiej kultury i jednocześnie miejski aktywista, krytykujący otwarcie działania prezydenta Lublina. Opowiadał się m.in. przeciw przeznaczeniu części górek czechowskich pod budowę bloków, protestował też przeciwko wskazaniu terenu po klubie jeździeckim jako miejsca pod stadion żużlowy.
Pietrasiewicz przez 10 lat był pracownikiem Centrum Kultury, miejskiej instytucji podległej prezydentowi. Prowadził tu pracownię „Rewiry”, której miasto zawdzięcza kilka neonów (m.in. „Brejdaki” z ul. Zamojskiej), współtworzył również Most Kultury.
W lipcu 2021 r. Pietrasiewicz dostał wypowiedzenie umowy o pracę w CK. Jako powód wskazano utratę zaufania i działalność na niekorzyść miejsca pracy.
>>Krytyk ratuszowej polityki stracił pracę w miejskim Centrum Kultury<<
– Pan Szymon twierdzi, że przyczyna wypowiedzenia jest niekonkretna i nieprawdziwa, a prawdziwym powodem rozwiązania z nim umowy jest jego aktywność społeczna – czytamy w piśmie rozesłanym do mediów przez Polskie Towarzystwo Prawa Antydyskryminacyjnego.
Właśnie tą drogą ogłoszono, że Pietrasiewicz pozwał do sądu Centrum Kultury. – Powodem pozwu jest dyskryminacja, mobbing i rozwiązanie umowy o pracę ze względu na działalność aktywistyczną – tłumaczy Krzysztof Kumor, prawnik PTPA.
– Przez ostatnie dwa lata mojej pracy w Centrum Kultury w Lublinie dochodziło do szeregu nieprawidłowych zachowań dyrekcji w stosunku do mnie, wiele z tych sytuacji miało znamiona mobbingu. Były to powtarzające się wielokrotnie wypowiedzi dyrektora Szpechta, że praca w instytucji nie idzie w parze z działalnością aktywistyczną. Dwukrotnie na zebraniach pracowników CK byłem publicznie oskarżany o to, że przez moją działalność miasto obcięło o 1 mln zł dotację dla CK - twierdzi Pietrasiewicz.
– Byłem wyzywany w obecności innych pracowników przez obecnego dyrektora CK Rafał Kozińskiego od debili. Pytał mnie o to, kiedy składam wypowiedzenie, a moje krytyczne opinie nazywał szczekaniem. Regularnie krzyczał na mnie albo odnosił się w sposób lekceważący, zarówno do mnie jak i do realizowanych przeze mnie projektów – wylicza Pietrasiewicz. – Notowałem te wszystkie sytuacje, daty, godziny. Wiele z tych zdarzeń odbywało się w obecności innych świadków. Informowałem też o tym Urząd Miasta oraz Międzyzakładowy Związek Zawodowy Pracowników Kultury Województwa Lubelskiego, do którego należałem
W swym pozwie Pietrasiewicz żąda od Centrum Kultury zapłaty 49 tys. zł „za poniesioną szkodę materialną jak i krzywdę moralną związaną z dyskryminacyjnymi zachowaniami pracodawcy”. Jego prawnicy dodają, że działalność i wypowiedzi Pietrasiewicza „nigdy nie dotyczyły działalności pracodawcy” i były opiniami o „różnych aspektach działalności miasta”.
Centrum Kultury nie komentuje sprawy, czeka na rozwój wydarzeń. Termin pierwszej rozprawy nie został jeszcze wyznaczony.