– Powinniśmy się zastanowić nad powiększeniem Lublina – proponuje jeden z miejskich radnych. Tłumaczy, że mieszkańcy przedmieść korzystają z dobrodziejstw miasta, a podatki płacą w sąsiednich gminach. – Nie mamy takich planów – odpowiada na to prezydent miasta.
Czytaj Dziennik Wschodni bez ograniczeń. Sprawdź naszą ofertę
Sugestia, by Lublin rozważył wchłonięcie okolicznych terenów, padła na wczorajszej sesji Rady Miasta. Złożył ją Mariusz Banach, radny ugrupowania Wspólny Lublin, które u boku Platformy Obywatelskiej tworzy w Ratuszu koalicję wspierającą prezydenta miasta.
Banach wskazuje na osiedle Borek w podlubelskiej Turce. Jego zdaniem mieszkańcy osiedla praktycznie są mieszkańcami Lublina.
– Ich dzieci chodzą do podstawówki „Dziesiątki”. Mają dobre połączenie z centrum miasta, o wiele lepsze niż z os. Nałkowskich na Czechów. A podatki płacą poza miastem – argumentuje radny.
– Absolutnie tego nie widzę – mówi Wiesław Szajewski, sekretarz gminy Wólka, na której terenie znajduje się os. Borek. – To niemożliwe choćby z tego powodu, że sam Borek nie graniczy bezpośrednio z Lublinem. Wiele lat temu była informacja, że cała gmina miałaby być włączona do miasta. Zadawaliśmy to pytanie na spotkaniach we wszystkich miejscowościach. Tylko pojedyncze głosy były za.
Prezydent Lublina nie odniósł się na sesji do propozycji radnego. Sami poprosiliśmy go o komentarz do ewentualnego powiększania obszaru miasta.
– Nie podejmujemy żadnych działań w tym zakresie – zapewnia Krzysztof Żuk. – Uważamy, że tę kwestię powinno się uregulować w trybie ustawowym: granice metropolii w granicach obwodnic, jeżeli ustawodawca się na to zdecyduje. To jedyna skuteczna droga.
Gdyby rzeczywiście granice miasta miały dojść do obwodnicy, to w Lublinie znalazłby się m.in. Lipniak, Uniszowice, Szerokie, Dąbrowica, Marysin, Elizówka i Wólka.
Radny Banach tłumaczy, że chodzi o zwiększenie wpływów z podatku dochodowego. Apelował też o stworzenie „systemu zachęt” do płacenia podatków właśnie w Lublinie.
– Gminy ościenne zaczęły nad tym pracować, u nas ciągle nie ma tego tematu – mówi Banach.
– Możemy do tego podejść – przyznaje Mirosława Puton, dyrektor Wydziału Budżetu i Księgowości w Urzędzie Miasta. Ale podkreśla, że pieniądze z podatków i tak trafiają do ministerstwa, które rozdziela je do samorządów według specjalnego algorytmu.
– Nie jestem przekonany co do skuteczności systemu zachęt – mówi prezydent Lublina. – W innych miastach skutki nie były budujące.