Rozmowa z Katarzyną Krawczyk z Chodla, producentką mebli ogrodowych
- W pewnym sensie tak. Drzewo teraz jest w modzie, a z pracą było różnie, więc postanowiliśmy wspólnie z mężem znaleźć jakiś sposób na życie. Zaczęliśmy produkować huśtawki z krzywych pni i konarów drzew. Robimy je już trzy lata, choć z każdym rokiem rozszerzamy asortyment. I jakoś to wszystko nam wychodzi.
• Co jeszcze produkujecie?
- Stoły, ławki, altany przykrywane trzciną, doniczki, skrzynki na kwiaty, pergole i zwierzęta.
• Zwierzęta?
- Tak, zwierzęta też. Na przykład konie w zaprzęgu z wozem drabiniastym, niedźwiedzie i jelenie. Robię je z gałązek brzozy.
• Da się z tego wyżyć?
- Gdyby to była praca na cały rok, to mogłaby z tego wyżyć trzyosobowa rodzina, jak nasza. Ale jest to zajęcie sezonowe. Nie mogę jednak narzekać.
• Wszystko powstaje z drzewa?
- Tak. Do produkcji używamy drzewa sosnowego i liściastego, z wyjątkiem osiki, bo to nie jest dobry materiał. Liściaste drzewa mają to do siebie, że pękają. Ale te pęknięcia nadają wyrobom uroku. Podobnie jak powyginane konary. Drzewo korujemy, czyścimy, myjemy, a następnie impregnujemy. W naszych wyrobach nie ma nawet jednego gwoździa. Poszczególne elementy łączymy śrubami. I nie ma takiej możliwości, żeby coś się złamało.
• Co cieszy się największym zainteresowaniem?
- Konie w zaprzęgu, koszyki na kwiaty i donice. Choć nie słabnie zainteresowanie stołami, huśtawkami i pergolami.
• Hit tegorocznego sezonu?
- Wszystko wskazuje na to, że prawdziwym przebojem będzie stół z zadaszeniem wykonanym z trzciny i dwoma ławkami.
Rozmawiała Agnieszka Ciekot