Wycofanie się z przebudowy ul. Sowińskiego rozważają władze miasta. Ulica, którą jeszcze niedawno Ratusz chciał poszerzyć, doczekałaby się wtedy najwyżej remontu nawierzchni i nie byłyby na niej wydzielane pasy ruchu dla autobusów
Ul. Sowińskiego jest dla wielu mieszkańców trasą codziennych dojazdów do pracy. To zarazem wąskie gardło w ciągu ulic łączących północną i południową część miasta: al. Smorawińskiego–ul. Poniatowskiego–Sowińskiego–Głęboka–Filaretów. To także temat niekończących się opowieści samorządowców o usprawnieniu ruchu.
Jeszcze za prezydentury Andrzeja Pruszkowskiego powstał projekt budowy tunelu pod Al. Racławickimi. Miasto przeliczyło koszty i uznało, że są za duże, więc pomysł ten zarzucono, a walizki z dokumentacją porósł kurz.
Teraz powstaje kolejna dokumentacja, która dotyczy przebudowy Al. Racławickich, ul. Lipowej i ul. Sowińskiego. Projekty zamówione przez Zarząd Dróg i Mostów mają być gotowe do końca roku, a miasto wyda na nie prawie 740 tys. złotych. Ich tworzeniu towarzyszyły protesty mieszkańców ul. Sowińskiego, którzy nie chcą mieć dwupasmówki pod oknami. – Dwupasmówki nie będzie – zapewnili urzędnicy i w marcu tego roku przedstawiali nową wersję: jedna jezdnia, cztery pasy.
Ale i to może się okazać nieaktualne. Nieoczekiwana wypowiedź padła z ust Artura Szymczyka, zastępcy prezydenta Lublina. Przyznał on publicznie, że o ile pewna jest przebudowa Al. Racławickich, o tyle wcale nie jest pewne poszerzenie ul. Sowińskiego. – Temat nie jest rozstrzygnięty – oznajmił Szymczyk. A pytany wprost, czy w grę wchodzi tzw. wariant zerowy, odpowiedział: – Jest taka możliwość, nie jest to wykluczone. Trudno pewne rzeczy na siłę realizować.
Ów „wariant zerowy” to nic innego, jak rezygnacja z poszerzania i zwiększania przepustowości ulicy. W Ratuszu usłyszeliśmy, że w takim przypadku część projektu nie zostałaby zrealizowana. A miasto poprzestałoby na remoncie nawierzchni.
Powody rezygnacji z poszerzania drogi – o ile takowa nastąpi – mogą mieć podłoże finansowe, choć miasto nie mówi tego wprost. A chodzi o wątpliwości, czy wydatki będą tu współmierne do korzyści.
Marcowa koncepcja poszerzania jezdni nie przewidywała na ul. Sowińskiego buspasów, ale urzędnicy oświadczyli, że będą one ujęte w ostatecznej wersji projektu, co miało ułatwić pozyskanie unijnej dotacji z programu Polska Wschodnia.
– Bez buspasów ciężko będzie nam spełnić kryteria programu – przyznał wówczas Krzysztof Żuk, prezydent Lublina. Problem w tym, że na wytyczeniu buspasów skorzystałyby zaledwie trzy dzienne linie autobusowe. A pozostali kierowcy mieliby tylko po jednym pasie ruchu, czyli tyle, ile mają teraz i to bez kosztownej inwestycji.