Mimo protestu mieszkańców Ratusz zgodził się na ustawienie masztu z nadajnikami telefonii komórkowej na dachu przychodni przy ul. Willowej. Jej sąsiedzi boją się o zdrowie i mają zastrzeżenia do dokumentacji złożonej przez inwestora. Zapowiadają już dalszą walkę
Pozwolenie na budowę zostało udzielone przez Urząd Miasta warszawskiej spółce Aero2, która na budynku przy Willowej 29 chce zamontować stację bazową telefonii komórkowej. O takie pozwolenie spółka wystąpiła jeszcze w listopadzie, ale dostała je dopiero teraz m.in. dlatego, że Ratusz żądał od niej uzupełnienia dokumentów. Zastrzeżenia miasta budziła analiza środowiskowa mówiąca o tym, jak maszt będzie wpływał na otoczenie.
Po tym jak inwestor uzupełnił wniosek, urzędnicy wydali pozwolenie na budowę uznając, że nadajniki nie będą szkodzić okolicznym mieszkańcom i że w miejscach dostępnych dla ludzi nie będą przekroczone dopuszczalne wartości promieniowania elektromagnetycznego.
– To są wnioski wyciągnięte przez miasto na podstawie analizy przedstawionej przez inwestora – mówi Artur Gall, jeden z protestujących przeciw tej inwestycji mieszkańców osiedla Botanik. – Blok, w którym mieszkam znajduje się w odległości 100 metrów od planowanego masztu – dodaje. Jego zdaniem miasto nie powinno zgadzać się na budowę stacji bazowej.
– Musimy działać na podstawie przepisów – odpowiada Joanna Bobowska z Urzędu Miasta. – Jeżeli inwestycja nie przekracza norm ustalonych przepisami prawa to nie ma żadnych podstaw formalnoprawnych, by odmówić udzielenia pozwolenia na budowę.
Miasto podkreśla, że podstawą do odmowy nie może być opór sąsiadów. Ratusz nie zgadza się z argumentami przeciwników inwestycji tłumaczących, że pod uwagę należy wziąć też obecność w dzielnicy innych anten. Urzędnicy tłumaczą, że nie ma przepisów ograniczających liczbę masztów na danym terenie.
Protestujący mieszkańcy mają zastrzeżenia do wyliczeń przedstawionych przez inwestora. – Realny wpływ anteny na otoczenie będzie inny, niż przedstawiono we wniosku i natężenie promieniowania będzie przekraczać normy – twierdzi Gall. – Dlatego zbieramy już pieniądze na ekspertyzę, która pokaże prawdziwe oddziaływanie masztu. Myślę, że taka ekspertyza pozwoli nam skutecznie zaskarżyć pozwolenie na budowę.
Datowana na 2 czerwca decyzja Urzędu Miasta nie jest jeszcze prawomocna, a zainteresowane strony mogą się od niej odwołać do wojewody lubelskiego.