Już od trzech miesięcy działkowcy czekają na rozstrzygnięcie konkursu, w którym Ratusz miał rozdać milion złotych na inwestycje na terenie ogródków. Chętnych na pieniądze jest wielu, a czasu na wydanie dotacji ubywa, bo każdy, kto dostanie od miasta fundusze, będzie musiał się z nich rozliczyć jeszcze w tym roku.
To ma być pierwsze rozdanie miejskich pieniędzy dla działkowców. Ratusz obiecał im wsparcie w takich inwestycjach, jak remonty ogrodzeń, czy doprowadzenie energii elektrycznej na teren ogrodów.
Obietnica padła na finiszu zeszłorocznej kampanii wyborczej do parlamentu, gdy radna Marta Wcisło (PO) ubiegająca się o miejsce w Sejmie (zresztą skutecznie) zaproponowała stworzenie miejskiego systemu dotacji dla działkowców. Prezydent Lublina przyklasnął temu pomysłowi, działkowcy zebrali podpisy pod obywatelskim projektem uchwały, który został przyjęty przez Radę Miasta.
Długa lista potrzeb
Na dotacje przeznaczono milion złotych. Zarezerwowane w kasie miasta pieniądze miały być podzielone miedzy działkowców w konkursie, który został ogłoszony na początku lutego.
Zainteresowanie było niemałe, bo zgłosiło się ponad 20 ogrodów działkowych, które złożyły łącznie 37 wniosków. Były wśród nich m.in. prośby o pieniądze na doprowadzenie prądu, ogrodzenie, latarnie zasilane energią słoneczną, czy też pompę głębinową.
Żeby spełnić wszystkie prośby miasto musiałoby mieć nie jeden, ale dwa miliony złotych. Największy apetyt ma ROD „Kalina” (proszący o 711 tys. zł), którego prezes wystąpiła jesienią u boku radnej Wcisło i zbierała podpisy pod obywatelskim projektem w sprawie miejskiego systemu dopłat.
Wygranych nie ma
Wnioski od działkowców leżą w Urzędzie Miasta już od lutego, ale wciąż nie wiadomo, kto dostanie pieniądze. Po pierwszym miesiącu Ratusz informował, że „trwa ocena formalna złożonych wniosków”, a niektóre wymagają uzupełnienia lub korekty.
– Braki formalne powinny zostać usunięte w terminie do 7 dni od daty otrzymania przez wnioskodawcę pisma o konieczności uzupełnienia wniosku – informowała pod koniec marca Monika Głazik z biura prasowego Ratusza. Zapowiadała, że po otrzymaniu korekt i uzupełnień urząd ogłosi listę wniosków, które będą walczyć o pieniądze.
Takiej listy nie ma do dziś, choć minęły kolejne dwa miesiące.
Dotacji nie będzie?
– Złożone wnioski są w trakcie analizy i trwa szacowanie ostatecznych kosztów ewentualnej realizacji przedstawionych projektów. Finalna decyzja nie jest jeszcze podjęta – informuje Monika Głazik.
Czy ze względu na uszczuplenie dochodów miasta, spowodowane m.in. epidemią, Ratusz zrezygnuje z programu wsparcia dla działkowców? – W związku z sytuacją związaną z epidemią, miasto będzie zmuszone rezygnować z części inwestycji, jednak w tym przypadku będzie czynić starania, by utrzymać program.