Do 16 kwietnia Państwowa Komisja Wyborcza wydłużyła termin naboru urzędników wyborczych, którzy zajmą się organizacją jesiennych wyborów samorządowych. Po raz kolejny też zmniejszyła liczbę urzędników w poszczególnych gminach. Mimo to, kandydatów wciąż brakuje.
Według ostatnich zmian wprowadzonych przez PKW, w gminach do 5 tys. mieszkańców powołuje się jedną taką osobę, w gminach do 50 tys. – dwie, a w tych większych, po jednym na każde 50 tys. mieszkańców, lecz w sumie nie więcej niż siedmiu.
Oznacza to, że w województwie lubelskim potrzeba będzie 355 urzędników wyborczych. Jeszcze kilka tygodni temu miało ich być 466.
Mimo tych korekt, kandydatów wciąż brakuje. Tylko w jednej z czterech działających w naszym regionie delegatur Krajowego Biura Wyborczego chętnych jest więcej niż miejsc.
– Potrzebujemy 48 osób, a mamy 70 zgłoszeń. Ale są gminy, w których nie zgłosił się nikt – mówi Marta Krasa-Burak, dyrektor delegatury KBW w Chełmie.
Taka sytuacja ma miejsce w Fajsławicach, Gorzkowie, Izbicy, Żółkiewce, Urszulinie i Wyrykach. – Będziemy się kontaktować z osobami, które złożyły zgłoszenia gdzie indziej i proponować objęcie funkcji w tych gminach – dodaje.
Jeszcze większe problemy do zmartwień mają w pozostałych delegaturach. W Lublinie zgłoszeń jest 120 (na 167 miejsc), w Zamościu – 56 (na 86), a w Białej Podlaskiej – ponad 30 (na 54).
Kandydaci na urzędników wyborczych muszą mieć wykształcenie wyższe i pracować w administracji rządowej lub samorządowej, bądź w podległych jednostkach. Funkcji nie będą mogli pełnić w gminie, w której pracują i mieszkają (z wyjątkiem miast na prawach powiatu).
Za miesiąc pracy teoretycznie mogą zarobić ok. 4,5 tys. zł, ale ich rzeczywiste wynagrodzenie będzie uzależnione od liczby przepracowanych dni. Dniówka wyniesie ok. 150 zł. Do obowiązków urzędników wyborczych będzie należeć m.in.: przygotowanie i nadzór nad przebiegiem wyborów w komisjach obwodowych, organizacja szkoleń dla ich członków czy dostarczenie kart do głosowania.