W czwartek po południu policjanci zostali skierowani do jednego z lubelskich szpitali. Na szpitalny oddział ratunkowy został przywieziony młody mężczyzna, z którym był utrudniony kontakt.
– Mężczyzna posiadał drobne otarcia na twarzy. Nie potrafił powiedzieć jak się nazywa, nie wiedział też gdzie mieszka, ani tego w jakim mieście się obecnie znajduje. Okazało się, że nie pamięta też żadnych danych swojej rodziny – relacjonuje podkom. Anna Kamola z Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie.
Kiedy na miejsce przyjechali funkcjonariusze, ustalili, że młody mężczyzna został przewieziony z dworca kolejowego w Lublinie. Z jego relacji wynikało, że z uwagi na chwilową utratę pamięci, o pomoc poprosił pracowników ochrony. Następnie trafił do szpitala.
Ustalenie kim jest mężczyzna nie było łatwe. Pacjent nie posiadał przy sobie żadnych dokumentów. Jednak mnóstwo zadanych mu dociekliwych pytań, analizowanie jego odpowiedzi i składanie strzępków tych informacji w logiczną całość, po jakimś czasie naprowadziły policjantów na konkretny trop. Okazało się, że mężczyzna może być 23-latkiem z pow. wołomińskiego, który w policyjnym systemie widnieje jako osoba zaginiona.
Policjanci z III komisariatu ustalili numer telefonu do jednego z członków rodziny. Wtedy upewnili się, że człowiek ze szpitala, to faktycznie poszukiwany przez rodzinę i policję 23-latek.
Młody mężczyzna poszukiwany był przez jeden z komisariatów w pow. wołomińskim, w którym rodzina zgłosiła jego zaginięcie. W miniony poniedziałek miał wyjść z domu i udać się autobusem do Warszawy. Jednak kontakt z nim się nagle urwał. Od tamtego czasu rodzina nie wiedziała, co się mogło zdarzyć.
Na szczęście, wszystko zakończyło się pomyślnie. Powiadomiona o odnalezieniu 23-latka rodzina przyjechała do Lublina. Mężczyzna pod opieką najbliższych wrócił do miejsca zamieszkania.