Panie z lubelskiej Partii Kobiet nie wystąpią rozebrane na plakatach wyborczych. Bo paradować nago można wyłącznie w ramach kampanii ogólnopolskiej.
- Szkoda. Ja nie miałabym nic przeciwko nagiej sesji. To mogłoby wspomóc kampanię wyborczą - mówi jedna z młodych działaczek z Lublina. Po tym, jak dowiedziała się o decyzji Warszawy, nie chce podać nazwiska.
Dyskusję o rozbieranej sesji uciął głos z Warszawy. - Wielka szkoda - komentuje jeden z mężczyzn, który wspomaga działanie PK Warszawie. - Dziewczyny z Lublina są bardzo atrakcyjne. Przyciągnęłyby uwagę. A to jest potrzebne wszystkim kandydatom.
Dobrze wiedzą o tym starzy polityczni wyjadacze. Jacek Sobczak z PO, podczas zmagań o fotel prezydenta Lublina w 2002 roku, ze schodów ratusza wykrzyczał siedem grzechów ówczesnego szefa miasta. Jego kontrkandydat Jan Sęk z PSL obiecał budowę zespołu grających dzwonów na Starym Mieście. Z kolei Jan Łopata z PSL wystąpił na swoich plakatach z koniem. - Wygląda na to, że pomysł zapadł w pamięć. Zaczepił mnie nawet człowiek spoza województwa, który zerwał sobie afisz na pamiątkę.
Politycy z innych części Polski nie są gorsi. "Wybierz mnie - mam dużego ptaszka” - takim hasłem promował się jeden z łódzkich kandydatów na prezydenta miasta. Jak rozumieć ten zwrot, tłumaczyła ulotka wyborcza, na której widniał kandydat w towarzystwie okazałego strusia.(rp, drs)