I nauczyciele, i samorządowcy wciąż nie wiedzą, czy rząd wywiąże się z obietnicy i przekaże przed 1 października pieniądze na podwyżki. Na razie wszystko wskazuje na to, że nie
- A to będą w ogóle jakieś podwyżki? - pyta sarkastycznie Agnieszka Szczepańska, anglistka w Zespole Szkół Odzieżowo-Włókienniczych w Lublinie. Jej kolega, historyk Mariusz Adamski, jest przekonany, że jedynym celem ogłoszenia podwyżek jest przedwyborcza propaganda. - A nam w tym celu chcą pewnie dać jakiś ochłap z tej kiełbasy - mówi.
Ale nie tylko ten problem jest teraz dyskutowany wśród nauczycieli. Halina Drabik zastanawia się nad zasadnością podziału podwyżek w zależności od stażu pracy i osiągnięć. Nauczyciel stażysta nie otrzyma bowiem ani złotówki, natomiast dyplomowany - kilkaset złotych. - Wiem, że to, co powiem, jest bardzo niepopularne, ale czy rzeczywiście jest aż taka różnica między pracą nauczyciela mianowanego a dyplomowanego? - pyta.
Samorządy, na które spada realizacja decyzji rządu, zastanawiają się natomiast, czy w ogóle otrzymają pieniądze na ich realizację.
- Cieszy fakt, że pomimo tak trudnej sytuacji finansowej państwa, tuż przed wyborami rząd nagle przypomniał sobie o nauczycielach i podobno nawet znalazł gdzieś pieniądze na sfinansowanie podwyżek - mówi Tomasz Szydło, zastępca burmistrza Świdnika. - Niestety, nie jest pewne, czy rząd faktycznie posiada fundusze na ten cel. Wprowadzenie podwyżki od 1 października wymagałoby przekazania pieniędzy gminom już we wrześniu, a tak się przecież nie stanie.
Janusz Bodziacki, wójt Lubartowa, wylicza, ile czasu potrzeba na zwołanie sesji Rady Gminy, aby ta zatwierdziła wypłatę wynagrodzeń według nowych stawek. - Nawet gdyby pieniądze przyszły dziś - mogłyby być wypłacone najwcześniej w połowie października - mówi. - Dziś jednak pieniędzy na pewno nie będzie.
- Telefonowałem właśnie w tej sprawie do Ministerstwa Edukacji - mówi Adam Sikorski, wicekurator oświaty. - Ministerstwo Finansów ma przekazać pieniądze po 1 października.
- Niezwłocznie przekażemy je gminom - zapewnia Henryk Kaproń, dyrektor Wydziału Finansowego Urzędu Wojewódzkiego w Lublinie.
Pracownicy administracyjni szkół zastanawiają się zaś, dlaczego nikt o nich nie pomyślał. - Trzeba przypomnieć, chociaż w gazecie - apelują z sekretariatu Zespołu Szkół Odzieżowo-Włókienniczych.