O co najmniej 82 mln zł miesięcznie budżet państwa zaniża nauczycielskie pensje - alarmują związkowcy z lubelskiej "Solidarności”. Średnio wychodzi 156 złotych na osobę
Wyszło im, że dostają za mało.
- Po 17 latach pracy zarabiam 1300 zł na rękę miesięcznie. To za mało, żeby utrzymać rodzinę - mówi Małgorzata Kozieł, nauczyciel mianowany z Lublina. - Dostaję tyle tylko dlatego, że pracuję w placówce administrowanej przez Urząd Marszałkowski. Nauczyciele o podobnym stażu ze szkół miejskich, mają jeszcze mniej.
Podejrzenie, że średnie wynagrodzenia są zaniżane, wzięło się z oceny krajowych wydatków na oświatę. Poza tym według nauczycieli kwoty otrzymanych podwyżek nijak się mają do przedwyborczych obietnic. Nauczyciele liczyli, liczyli i wychodziło im zupełnie inaczej niż urzędnikom z Ministerstwa Edukacji Narodowej i Sportu. Zdaniem "Solidarności”, budżet państwa i samorządy oszczędzają na oświacie - czyli na pensjach pracowników szkół. Nauczyciele wystąpili już do rzecznika praw obywatelskich w sprawie zaniżania ich wynagrodzeń od początku reformy - to znaczy od 2000 roku.
- Sprawdziliśmy, że w jednym tylko miesiącu budżet państwa oszczędza 82 mln zł - wylicza Dorota Adach, przewodnicząca sekcji oświaty NSZZ "Solidarność” Regionu Środkowowschodniego. - Robi to w ten sposób, że daje mniej pieniędzy dla nauczycieli o najwyższych kwalifikacjach niż powinien. Drugi problem jest taki, że samorządy nie wypłacają nagród i dodatków. Od dawna domagamy się też, by samorządy prawidłowo wyliczały średnie wynagrodzenia. Nasze wyliczenia chcemy porównać z rachunkami ministerstwa.
- Dotarły już do nas sygnały o roszczeniach nauczycieli - mówi Małgorzata Szelewicka, rzecznik Ministerstwa Edukacji Narodowej i Sportu. - Ponieważ pojawiła się opinia, że błąd nastąpił już na początku reformy wynagrodzeń, krok po kroku to sprawdzamy. W przyszłym tygodniu ministerstwo będzie mogło już przedstawić efekty swoich prac.
Zdaniem pracowników oświaty, kolejnym zamachem na ich zarobki jest nowy projekt MENiS. Zakłada on, że nauczyciel ma pracować o dwie godziny dłużej tygodniowo - bez dodatkowego wynagrodzenia. Według związkowców z "Solidarności”, doprowadzi to do wzrostu bezrobocia, bo w szkołach nie będzie potrzebna część nauczycieli. Już teraz większość z nich ma jedynie etat bez żadnych godzin dodatkowych. •