Mieszkańcy os. Poręba blokowali dziś ul. Jana Pawła II chodząc po przejściu dla pieszych. Nie chcą, by obok ich domów stanął nadajnik telefonii komórkowej.
Dziś o 17.30 protestujący znów wyszli przed bloki przy ul. Szafirowej. Godzinę później blokowali przejście dla pieszych na ul. Jana Pawła II w pobliżu skrzyżowania z Watykańską i Szmaragdową. Korek na jezdni sięgał ronda.
To kolejna bitwa w wojnie z masztem. Poprzednie starcia mieszkańcy przegrali. Urząd Miasta zgodził się na budowę, a interwencja u wojewody nic nie dała.
Pozwolenie zostało wydane m.in. w oparciu o analizy przedstawione przez operatora. Z ekspertyz wynikało, że bloki nie znajdą się w zasięgu szkodliwego promieniowania. Urząd nie znalazł powodu, by podważać rzetelność badań. Jednak w czerwcu, zaraz po pierwszym proteście, Ratusz zamówił dodatkową ekspertyzę. - Jeszcze na nią czekamy - informuje Iwona Blajerska, rzecznik prezydenta miasta. Opinię ma wydać Instytut Łączności.
- Instytut jest skorumpowany, bo na jego dachu są anteny GSM operatorów, którzy płacą za to ciężkie pieniądze - przekonuje Zbigniew Gelzok z Rybnika, członek ogólnopolskiego komitetu przeciwników anten komórkowych. Gelzok twierdzi, że stawiając przed laty maszty dla sieci GSM sam doznał poważnego uszczerbku na zdrowiu. - Cierpiałem na zaburzenia pamięci, świadomości i bóle głowy.
Jutro w samo południe mieszkańcy jeszcze raz wyjdą przed bloki. - Ujawnimy takie przegięcia proceduralne, że ktoś za to poleci - zapowiada Andrzej Jachim, jeden z protestujących. Na jutrzejsze spotkanie zaprosił też Stanisława Fica, zastępcę prezydenta Lublina. - Nie znam żadnego przepisu, który pozwalałby Urzędowi Miasta nie wydać pozwolenia na budowę - stwierdza Fic. - Takie pozwolenie zostało wydane już dawno i jest ono prawomocne.
Protestujący mogą jeszcze zaskarżać pozwolenie do sądu. Szanse na wygraną mają niewielkie, bo formalnie nie są stroną w tym sporze. Nie sąsiadują bezpośrednio z parcelą, na której ma stanąć maszt.