Tadeusz N., zastępca komendanta komisariatu policji w Bełżycach, brał udział w bijatyce pod sklepem w Piasecznie, ale przeprosił pobitego i dlatego śledztwo zostało umorzone – wynika z postanowienia, które wydała Prokuratura Rejonowa w Lublinie.
O sprawie pisaliśmy w sierpniu. Komendant Tadeusz N. wypoczywał wówczas nad jeziorem w Piasecznie. Do zajścia doszło późnym wieczorem pod miejscowym sklepem. Najpierw policjanta zdenerwowało to, że kilkoro młodych ludzi podjechało pod sklep z piskiem opon. Niedługo potem jeden z pasażerów auta, 18-letni Andrzej N. przechodził obok sklepu i – jak twierdzi – został zaatakowany przez komendanta i jego znajomego Tadeusza O.
– Jeden z nich uderzył mnie po głowie butelką wódki, byłem też kopany – opowiadał Dziennikowi. Potem taką samą wersję potwierdził w prokuraturze. Na tydzień trafił do szpitala. Z dokumentacji wynika, że doznał urazu głowy. Prokuratura przesłuchała również komendanta i jego znajomego. Twierdzili, że doszło do szarpaniny, ale nikt nie bił Andrzeja N. butelką ani nie kopał. – Zeznaniom tym przeczy treść opinii lekarskiej – mówi prokurator Korczak. – Za wiarygodną wersję przebiegu zdarzenia została uznana ta podana przez pokrzywdzonego.
Umorzenie postępowania ze względu na znikomą szkodliwość czynu oznacza, że prokuratura uważa, iż nie doszło do przestępstwa. Wewnętrzne postępowanie w tej sprawie prowadziła również policja. – Zostało ono zawieszone do czasu zakończenia śledztwa przez prokuraturę – mówi Kamil Kowalik, rzecznik KMP w Lublinie. – Decyzja prokuratury jeszcze do nas nie dotarła.