Sekcja zwłok wykaże, co było przyczyną śmierci pawia z Ogrodu Saskiego. Był to jedyny samiec w parkowym stadzie. Urząd Miasta rozważa sprowadzenie nowego.
Martwego pawia znaleziono w wolierze. – Informację o śmierci ptaka otrzymaliśmy od Straży Miejskiej. Zgłoszenie do służb wpłynęło we wtorek po godzinie 19 – informuje Izolda Boguta z biura prasowego Ratusza. – Opiekun, który był u pawi we wcześniejszych godzinach, nie zaobserwował niepokojących objawów.
Kto powiadomił strażników o martwym pawiu, skoro park oficjalnie zamknięto na czas usuwania zniszczeń wywołanych przez burzę? – Zgłoszenie otrzymaliśmy od mieszkańca Lublina – odpowiada Robert Gogola, rzecznik Straży Miejskiej. Nie jest w stanie wyjaśnić, czy była to osoba wykonująca prace na terenie parku. – Trudno nam powiedzieć, w jaki sposób ten mieszkaniec znalazł się na terenie parku. Na pewno zrobił to na własną odpowiedzialność.
Na razie nic nie wskazuje na to, by do śmierci ptaka mogła się przyczynić burza, która w nocy z poniedziałku na wtorek przeszła nad Lublinem. Martwe zwierzę ma być poddane badaniu, także pod kątem możliwego zatrucia. – O przyczynach śmierci pawia dowiemy się po przeprowadzeniu badania – dodaje Boguta.
Pawie są atrakcją Ogrodu Saskiego od jesieni 2014 r. Sprowadzono je tutaj niedługo po rewitalizacji parku. Zaczęło się od pary ptaków przywiezionych z parku w Puławach. Potem dotarł drugi samiec i trzy samice. Po kilku miesiącach młodszy z panów został „dyscyplinarnie zwolniony” za to, że źle się odnosił do samic i nazbyt rywalizował ze starszym samcem.
Sprowadzeniu ptaków do parku towarzyszyła niepewność, czy nie padną one ofiarą lisów, które dość często widywano w Ogrodzie Saskim. Z tego powodu przed sprowadzeniem pawi zamknięto wszystkie wejścia do parku i rozstawiono w nim pułapki na lisy. Nie złapano ani jednego. Władze miasta postanowiły zaryzykować i przywieźć tu ptaki, a w pobliżu przeznaczonej dla nich woliery przez pewien czas pozostawiono (też bez skutku) jedną pułapkę na lisy.
Pawie szybko zdobyły sympatię spacerowiczów, którzy ochoczo fotografują i filmują ptaki. Ich zdjęcia i nagrania można oglądać w internecie.
Niecałe dwa miesiące temu w serwisie YouTube pojawił się amatorski film z Ogrodu Saskiego, na którym widać taniec godowy samca efektownie rozkładającego ogon. Ten paw już więcej nam nie zatańczy.
– Obecnie stado składa się z czterech samic – przekazuje nam Boguta. Czy w parku zamieszka nowy samiec? – Po uprzątnięciu skutków nawałnicy w Ogrodzie Saskim i ponownym otwarciu go dla mieszkańców, wykonamy rozeznanie w zakresie możliwości uzupełnienia stada pawi. Całkowity koszt ich utrzymania wynosi ok. 10 tys. zł miesięcznie – dodaje Boguta. Na tę kwotę składa się wyżywienie, opieka i leczenie.
Dzikie pawie żyją w Indiach, tworząc stada liczące nawet 40 osobników. W polskich warunkach, utrzymywane w niewoli, mogą żyć do osiemnastu lat.