– Nie udało się ograniczyć występowania zagrożeń dla zdrowia psychicznego, ani polepszyć jakości życia osób z zaburzeniami psychicznymi i ich bliskich. Nie poprawiła się też dostępność świadczeń opieki psychiatrycznej w latach 2011-2015 – czytamy w pokontrolnym raporcie Najwyższej Izby Kontroli.
Według NIK, główne przyczyny fiaska programu to brak środków finansowych i nieskuteczna jego koordynacja.
Potwierdza to prof. Andrzej Czerinkiewicz, wojewódzki konsultant w dziedzinie psychiatrii.
– Założenia programu były bardzo dobre, bo chodziło m.in. o przekierowanie lecznictwa szpitalnego do lecznictwa ambulatoryjnego realizowanego w poradniach i zespołach leczenia dziennego – tłumaczy prof. Czerinkiewicz. – Miały być też powołane centra zdrowia psychicznego z kompleksową opieką. Niestety za ambitnymi planami nie poszły pieniądze.
Były też problemy organizacyjne dotyczące leczenia. – O jego stacjonarną formę miały zadbać szpitale, a poradnie i leczenie środowiskowe - podmioty prywatne. Nie było jednak aktów prawnych, które by to regulowały – tłumaczy Czerinkiewicz. – Na to wszystko nałożył się kryzys w sekcji naukowej psychiatrii środowiskowej i rehabilitacji psychiatrycznej Polskiego Towarzystwo Psychiatrycznego.
Jak obecnie wygląda sytuacja w województwie lubelskim? – W tym momencie główny problem w naszym województwie to psychiatria dziecięco-młodzieżowa. W całym regionie pracuje zaledwie kilku specjalistów. Brakuje też dziennych oddziałów opieki – mówi prof. Czerinkiewicz. – Na plus oceniam natomiast rozwój lecznictwa odwykowego. W tej dziedzinie dużo się zmieniło. Pomoc jest oferowana przez rożne podmioty m.in. stowarzyszenia czy fundacje.
Czerinkiewicz liczy na to, że te problemy uda się rozwiązać dzięki nowemu ministerialnemu programowi, który ma być realizowany do 2022 r.